- Moim celem było pokazanie wszystkim, że potrafię pokonać tego faceta i zrobiłem to! W zasadzie sprawiłem się nawet lepiej, niż sobie to zakładałem. A potem mnie okradli... - skarżył się 36-letni Amerykanin podczas audycji w ATG Radio. - Teraz okazuje się, że ze względu na eliminator natychmiastowy rewanż może się nie odbyć. Zrobiłem to, co do mnie należało i zlałem go. Pobiłem go, a on nie mógł mi niczego zrobić, ale jeśli pojawi się możliwość doprowadzenia do trzeciej walki, wezmę ję bez namysłu. To byłby duży krok do przodu - uważa "USS". Weź udział w plebiscycie i wybierz najważniejsze wydarzenie 2012 roku!