Po marcowym pojedynku z Radczenką w Wasilewskim widać było zmieszanie i brak realnych perspektyw na przyszłość odnośnie Szpilki. Pięściarz z Wieliczki zszedł do limitu wagi junior ciężkiej i dał fatalną walkę z Ukraińcem. Cofanie się w linii prostej, opuszczanie rąk, brak pewności przy wyprowadzaniu ciosów, oczekanie na ruch Radczenki - to tylko kilka z wielu mankamentów, które w Łomży przedstawił Szpilka. Pierwszym ruchem Wasilewskiego było pozbycie się ówczesnego trenera "Szpili", czyli Romana Anuczina. Choć promotor i zawodnik nie byli jednomyślni (Szpilka uważał, że to Wasilewski namawiał go do rozstania, z kolei drugi mówił zupełnie inaczej), to było niemal pewnym, że to koniec współpracy i że promotor kompletnie nie widzi Szpilki w duecie z rosyjskim trenerem. W poniedziałek po walce odbyło się spotkanie - obecni byli na nim Szpilka z partnerką, Wasilewski, Jacek Szelągowski oraz Krzysztof Leśniewski. Kilka dni po walce w Łomży wybuchła w Polsce pandemia, pojawiły się obostrzenia, więc i polski boks został zamrożony. Szpilka rozpoczął treningi z Andrzejem Liczikiem, a 1 kwietnia poinformował, że przeszedł operację barku oraz że to koniec współpracy z Knockout Promotions.