"To trudna decyzja, ale wszystko, co chciałem osiągnąć w boksie już osiągnąłem. Przez 11 lat byłem mistrzem świata. Nie mam nowych celów i wyzwań. Dlatego postanowiłem zrezygnować" - powiedział wieloletni mistrz świata w wadze junior półciężkiej organizacji WBA, WBC i WBO, który w marcu skończy 37 lat. Calzaghe wygrał wszystkie 46 walk na zawodowym ringu, z czego 32 przed czasem. "Jedyne co mogłoby mnie skłonić do kontynuowania kariery, to możliwość wyrównania rekordu Rocky'ego Marciano, który wygrał wszystkie 49 pojedynków, ale nie ma we mnie aż tyle determinacji" - przyznał Calzaghe. "Dużo rozmawiałem z dziećmi, także matka namawiała mnie, bym zawiesił rękawice na kołku. Uznałem, że 25 lat na ringu to wystarczająco dużo, choć... nigdy nie mów nigdy. Szczególnie w sporcie i boksie" - zaznaczył. Ostatni pojedynek stoczył 8 listopada 2008 roku, pokonując w nowojorskiej Madison Square Garden jednogłośnie na punkty Amerykanina Roya Jonesa juniora. Dwa tygodnie później królowa Elżbieta II odznaczyła go Orderem Imperium Brytyjskiego. Wtedy po raz pierwszy wspomniał, że coraz częściej myśli o zakończeniu kariery. W listopadzie 2007 roku Walijczyk zunifikował tytuł mistrza świata w kategorii junior półciężkiej (WBA, WBC, WBO), ale po wygranej na punkty z Duńczykiem Mikkelem Kesslerem postanowił przenieść się do wyższej kategorii i spotkać z wielokrotnym mistrzem świata Bernardem Hopkinsem. W kwietniu 2008 roku w Las Vegas starszego o siedem lat Amerykanina pokonał na punkty. "Pokonałem dwie legendy boksu - Hopkinsa i Jonesa, no i po raz pierwszy walczyłem w Stanach Zjednoczonych, najpierw w Las Vegas, a później w Nowym Jorku. Podjąłem ryzyko i udało mi się, dlatego czuję się całkowicie spełniony jako bokser" - powiedział Calzaghe po swojej ostatniej walce.