Poniedziałek, 19.11. Po problemach natury...organizacyjnej powraca jedyna poważna konkurencja dla KSW w naszym kraju, czyli MMA Attack. Przy dobrym wietrze w walce wieczoru zobaczymy Tomasza Drwala. Jest też opcja mniej optymistyczna, czyli klasyczny freak show z postaciami typu Robert Burneika lub Marcin Najman w roli głównej. Ten ostatni przyznał nawet, że rozmawiał już z szefem wszystkich szefów w MMA Attack, Dariuszem Cholewą. Aż strach pomyśleć co ustalili... Wtorek, 20.11. Nuda. Nic się nie działo. Może poza tym, że padła na pysk i wywiesiła białą flagę grupa Universum. Ostatnio na jej galach wiało nudą, ale kiedyś w stajni założonej przez Klausa-Petera Kohla walczyli Dariusz Michalczewski, bracia Kliczko, Rusłan Czagajew, Felix Sturm czy Zsolt Erdei. Środa, 21.11. Chcesz być jednym z najlepszych pięściarzy świata bez podziału na kategorie wagowe? Jedz ryż. Taką receptę na sukces ma Manny Pacquiao. Gdyby jeszcze dołożył na talerz, wzorem Burneiki, ze dwa "stejki", to bracia Kliczko mieliby pełne portki przed walką z "Pac-Manem". Czwartek, 22.11. "The Sun" prześwietlił sylwetkę Boba Shannona, czyli faceta, który przygotowywał Ricky’ego Hattona do powrotu na ring. Bob to człowiek orkiestra. Nie tylko trenuje bokserów, jest również...malarzem i dekoratorem wnętrz. Piątek, 23.11. Nic tak nie poprawia morale naszego dumnego narodu jak zwycięstwo nad Rosjanami. Zwłaszcza, kiedy oni przystępują do rywalizacji z pozycji mocarstwa, a my skromnego, lecz ambitnie wymachującego szabelką, szaraczka. W piątkowy wieczór w Gdyni Polacy odnieśli pierwsze, więc historyczne zwycięstwo w bokserskiej lidze WSB. Tym cenniejsze, że odniesione nad faworyzowanymi Rosjanami. Sobota, 24.11. Na szczęście są jeszcze na świecie bokserzy z jajami. Wspomniany piętro wyżej Hatton wygrał z alkoholem, narkotykami, depresją i sporą nadwagą i wrócił na ring żeby sprawdzić, na co jeszcze go stać. Po porażce z Wiaczesławem Senczenką pogodził się z tym, że na szczyt już nie wróci i z honorem pożegnał się z kibicami. Szkoda, że np. taki Roy Jones Junior nie weźmie przykładu z młodszego kolegi po fachu tylko dalej będzie rozmieniał swoją wielką karierę na drobne. Niedziela, 25.11. Tyson Fury to gość, na którego brytyjscy dziennikarze zawsze mogą liczyć. Nie ma wywiadu, w którym kogoś by nie obraził. A to zmiesza z błotem Davida Price’a, a to Tomasza Adamka. Tym razem wziął w obroty braci Kliczko. Witalija zwymyślał od starców, kazał też przekazać Władimirowi, żeby powoli żegnał się ze swoimi pasami. I bardzo dobrze. Narobi szumu, walka się sprzeda i będzie niezłe widowisko. A sportowo? Pewnie tak jak zwykle, po pierwszym gongu, kiedy zamiast słów liczyć się będą pięści Fury zgaśnie jak wielu jego poprzedników. Autor: Dariusz Jaroń *** Ruszamy w INTERIA.PL z nowym cyklem artykułów. W każdy poniedziałek będziemy podsumowywać wydarzenia minionego tygodnia związane ze sportami walki z przymrużeniem oka. Bo nie samą walką człowiek żyje. Miłej lektury! Nie masz dość? Przeczytaj poprzednie odcinki cyklu: Z przymrużeniem oka (odcinek 1): M jak Mamed Z przymrużeniem oka (odcinek 2): Burneika tęskni za Najmanem Z przymrużeniem oka (odcinek 3): Cios Kliczki w politykę Z przymrużeniem oka (odcinek 4): Piwo i RTL czy Wach w PPV i mineralną? Z przymrużeniem oka (odcinek 5): Nie ma mocnych, Cichopek odklepała Z przymrużeniem oka (odcinek 6): Fonfara w TV? A po co?