- Emanuel od początku swojej kariery trenował mistrzów i dobrze wie, kiedy widzi zawodnika, który ma mistrzowski potencjał. Namaścił mnie na przyszłego czempiona, co oczywiście bardzo mi schlebiało. Musiałem tylko znaleźć jeszcze jakieś potwierdzenie - mówi "Brązowy Bombardier". To potwierdzenie Wilder znalazł podczas obozu z Władimirem Kliczką (59-3, 50 KO), który skorzystał z usług Amerykanina w trakcie swoich przygotowań do pojedynku z Mariuszem Wachem (27-1, 15 KO). Wilder wywarł bardzo pozytywne wrażenie zarówno na Ukraińcu, jak i jego nowym głównym szkoleniowcu Johnathonie Banksie. - Kiedyś ktoś zapytał o mnie Johnathona, który stwierdził, że nie wie, skąd się bierze to całe zamieszanie wokół mnie i Setha Mitchella. Podczas obozu widział, jak sparuję z Władimirem i całkowicie zmienił o mnie zdanie. Wtedy też zaczął tweetować. Pisał: "Jest z nami Deontay Wilder, który pokazuje, dlaczego będzie kolejnym amerykańskim mistrzem wagi ciężkiej" - wspomina 27-letni zawodnik. Amerykanin tak się spodobał sztabowi mistrza, że szybko uczyniono go kluczową osobą w przygotowaniach do walki w Hamburgu. - Polubili moją agresję i całą resztę. Stałem się ich głównym sparingpartnerem, przeboksowałem z Władimirem ponad 45 rund. Praca była bardzo intensywna, czasami to była wojna. Po pierwszym dniu Władimir powiedział: "Deontay, jesteś najszybszym ciężkim, z jakim kiedykolwiek byłem w ringu". Na koniec obozu stwierdził z kolei: "Deontay Wilder to najlepszy sparingpartner, jakiego miałem" - mówi. Wilder trenuje obecnie do kolejnego pojedynku - 15 grudnia w Sports Arena w Los Angeles zmierzy się ze swoim niepokonanym rodakiem Kelvinem Price’em (13-0, 6 KO). Podczas tej samej gali w walce wieczoru Amir Khan (26-3, 18 KO) skrzyżuje rękawice z Carlosem Moliną (17-0-1, 7 KO).