Taktyka Niemca była prosta - przede wszystkim bronić się przed ciosami Kliczki. W pierwszej rundzie niemal cały czas chronił się za gardą, praktycznie nie wyprowadzając ciosów. Ukrainiec jednak wcale nie zamierzał szaleć. Walczył w swoim stylu, spokojnie punktując rywala. W końcówce drugiej rundy Charr zaryzykował, Kliczko zrobił unik i prawym sierpowym z góry rzucił rywala na deski. Minutę przed końcem czwartej rundy sędzia musiał przerwać walkę, bo Charr po niegroźnie wyglądającym lewym obficie krwawił. Lekarz orzekł, że rozcięcie jest zbyt niebezpieczne, aby Charr mógł dalej walczyć. Niemiec nie mógł się pogodzić z tą decyzją. Krzyczał, gestykulował, wyzywał Kliczkę do walki, ale niczego nie wskórał. To była 47. walka Kliczki na zawodowym ringu i 41. wygrana przed czasem (poniósł także dwie porażki). Charr po raz pierwszy został pokonany - wcześniej odniósł 21 zwycięstw.