- Mogę z nim walczyć każdego dnia, w każdym miejscu. To może być Anglia, Cardiff, a nawet księżyc. Od dwóch miesięcy jego obóz nie odpowiedział na naszą ofertę. To wiele świadczy o Davidzie. Nie chcemy prowadzić medialnej wojny, niech przemówią pięści. Fani muszą wiedzieć, że to on się boi i tylko przez niego walka jeszcze się nie odbyła. Haye boi się porażki i utraty pasa. To pokazuje jego charakter. Powinien mieć choć tyle odwagi, by przyznać, że nas unika. To typowy "trash talker". Jego czyny nie popierają słów - powiedział Kliczko dziennikarzowi "Daily Star". 39-letni Witalij wyjaśnił kolejny niejasny punkty, zaznaczając, że godzi się na równy podział zysków z walki. - Jeżeli interesuję go tylko pieniądze, to nie ma sprawy. Podzielimy się 50-50. Jestem bardzo zmotywowany, ale rozumiem, że David jest spryciarzem i chce zapewnić sobie emeryturę. To mistrz świata, który uwielbia być w świetle reflektorów, ale boi się sportowych wyzwań. Zdaje sobie sprawę z tego, że pokonanie jednego z nas graniczy z cudem. Negocjuję z obozem Shannona Briggsa i już teraz chciałbym udowodnić wszystkim, że jestem najsilniejszym pięściarzem świata - zakończył Ukrainiec.