Pięściarz z Filadelfii zmierzy się z Władimirem Kliczką (63-3, 53 KO) podczas zaplanowanej na 25 kwietnia gali w Nowym Jorku. Gdyby wygrał, zdobyłby pasy WBA Super, WBO oraz IBF, a Ameryka tym samym znowu miałaby w swoim posiadaniu komplet czterech najważniejszych tytułów w wadze ciężkiej. Ten czwarty - WBC - Wilder odebrał w miniony weekend Bermane'owi Stiverne'owi (24-2-1, 21 KO). Nie sądzi jednak, aby jego rodaka stać było na podobny sukces w starciu z Ukraińcem. - On go na pewno nie pokona. Kliczko jest wyższy, potrafi trzymać dystans. Dla Jenningsa to będzie niezwykle trudny pojedynek, bo do tej pory nie walczył z kimś tak wysokim. Sparingów nie liczę, chodzi mi o prawdziwą walkę, to dwie zupełnie różne rzeczy. Bryant miał problemy nawet z Mikiem Perezem, który jest dość wysokim zawodnikiem, choć niższym od niego. Wysocy mają to do siebie, że wiedzą, jak należy trzymać rywala na dystans. To właśnie zrobi Kliczko z Jenningsem. Bryant przecież go nie znokautuje, on nie ma siły, aby zastopować kogokolwiek. Powinien walczyć raczej w wadze cruiser albo nawet półciężkiej. Z Kliczką nie ma żadnych szans - ocenił Wilder.