Otoczenie ostatniego medalisty olimpijskiego w barwach USA odradzało mu walkę z Gavernem, bo "Brązowy Bombardier" ma zaklepany pojedynek z Bermane'em Stiverne'em (24-1-1, 21 KO) o tytuł mistrza świata federacji WBC. On jednak za wszelką cenę chciał podtrzymać aktywność i uparł się. - Jestem podekscytowany i gotowy by pokazać światu, że jestem najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej. I tylko kwestią czasu jest kiedy zostanę championem organizacji WBC. Nie lekceważę rywala, tylko chcę zachować aktywność przed walką ze Stiverne'em. Zapowiadam więc kolejny błyskawiczny nokaut w moim wykonaniu w sobotni wieczór - powiedział Wilder. Jak twierdzi, kiedyś chciałby stanąć do walki z hegemonem wagi ciężkiej Władymirem Kliczką (62-3, 52 KO). - Z całą pewnością czekam na pojedynek z Kliczką, to byłaby świetna walka. Wątpię by on szybko zdecydował się na sportową emeryturę, więc prędzej czy później się spotkamy. Każdy chciałby przecież zobaczyć nas razem w akcji. Ja chcę tej walki, Władimir też jej chce i kiedyś się odbędzie. Musi się odbyć - powiedział ostatni medalista olimpijski w barwach USA. - Nie chciałbym by powtórzyła się sytuacja i ludzie zadawali pytania jak w przypadku niedoszłej walki Manny'ego Pacquiao z Floydem Mayweatherem. Jeśli więc Kliczko nie przejdzie na emeryturę, zdecydowanie chciałbym z nim zaboksować - zapewnił Wilder.