- To była zabawa. Mój przeciwnik jest dobrym bokserem i prawdziwym wojownikiem. Był silny. Ja nie jestem natomiast zawodnikiem, który dużo mówi. Przed sobotą promowaliśmy walkę. A w ringu to ja po prostu otrzymałem błogosławieństwo - mówił Pacquiao. - Teraz wracam do ojczyzny i będę pracował. Potem podejmę decyzję. Myślę, że zawalczę w przyszłym roku - powiedział mistrz świata ośmiu kategorii wagowych po zakończeniu pojedynku. Z kim zmierzy się zatem w swojej kolejnej walce Manny? Najwięcej mówi się o starciu ze zwycięzcą unifikacyjnego pojedynku Errola Spence'a z Shawnem Porterem, który odbędzie się 28 września w Los Angeles. Możliwe są również inne rozwiązania, za kulisami słychać już plotki o rewanżu za "walkę stulecia" z Floydem Mayweatherem jr. Jedno jest pewne - Pacquiao wciąż jest jednym z najgroźniejszych zawodników na świecie, prawdziwym fenomenem, którego pozycja w historycznych rankingach z walki na walkę rośnie.