Już pierwsza konfrontacji Szpilki z Wachem, na razie na spojrzenia przy okazji gali KnockOut Boxing Night w Łomży, pokazała dużą dysproporcję w warunkach fizycznych. Wach, wykorzystując przewagę we wzroście, najpierw zaczął prowokująco patrzeć przed siebie, by dopiero po chwili, gdy Szpilka zadarł głowę upominając się o tradycyjne spojrzenie sobie w oczy, spuścić wzrok. Niemniej wyraźnie widać, że pokonany przed czasem przez Deontaya Wildera i Adama Kownackiego pięściarz wyraźnie wzmocnił swoją sylwetkę, wyglądając w barkach dużo efektownej niż do tej pory. Między pięściarzami na razie nie ma złej krwi, ale niewykluczone, że im bliżej będzie konfrontacji, tym zacznie pojawiać się więcej wypowiedzi, mających wyprowadzić rywala z równowagi. Jak dotąd, co dla wielu jest dużym zaskoczeniem, prym w uprawianiu psychologicznej wojenki wiedzie Wach, o czym świadczą m.in. zdania z wywiadów dla naszego serwisu. - Wielkim minusem Artura jest jego głowa. Ja nawet wtedy, gdy Artur był w najlepszej formie, bez żadnego zawahania i większego treningu mógłbym z nim wejść do ringu i walczyć - mówił olbrzym z Małopolski, by kilka dni temu ponownie wbić szpilkę rodakowi. - Czuję, że jakby eksperci zliczyli wszystkie kroki Artura w tej walce, to w przeliczeniu na kilometry okaże się, że na pewno przebiegnie półmaraton. Będzie asekuracja, jak najmniejsze ryzyko, bezpieczne punktowanie i ciągła ucieczka po ringu. Przewiduję z jego strony zero podjęcia jakiegokolwiek ataku - dodał Wach dla eurosport.interia.pl. Jednak cel uświęca środki, sztuka boksowania nie polega na bezmyślnym okładaniu się na pięści, tym bardziej że sam Szpilka ma świadomość walorów rywala. Z nich dwóch prawdziwym "ciężkim" bez wątpienia się potężnie zbudowany Wach. Mimo że muskulaturą i sylwetką nigdy nawet nie zbliżył się do największych atletów, za to dysponuje naturalną siłą i niebywałą odpornością na ciosy. - Będę ważył bardzo dobrze. Jestem oczywiście duży, żeby być silny, ale też nie mogę zapomnieć o szybkości w walce z Mariuszem, bo to jest koń i nie ma się co oszukiwać - powiedział Szpilka w rozmowie z portalem ringpolska.pl. Dlatego niewykluczone, że prognozy Wacha odnośnie taktyki kolegi z Wieliczki, potwierdzą się w ringu w Gliwicach. Atutem na rzecz "Szpili", patrząc z perspektywy Wacha, będzie zakontraktowanie walki na 10 rund. Wprawdzie Andrzej Wasilewski, organizator gali i promotor Szpilki, twierdził w rozmowie z naszym serwisem, że temat długości pojedynku jest otwarty i nie wyklucza 12 rund, jednak do tego nie doszło. - Mnie bardziej zależało na 12 rundach, ale sztab Artura stwierdził, że to za długi dystans, więc zgodziłem się na 10 rund. To świadczy, że mają jakieś obawy - skwitował Wach. Zdaniem Macieja Sulęckiego, który mimo porażki z Danielem Jacobsem należy do naszej ścisłej czołówki w boksie zawodowym, więcej argumentów przemawia za Szpilką. - Szpilka na pewno będzie musiał być bardzo ostrożny w obronie, musi boksować mądrze jak z Tomaszem Adamkiem. Myślę, że trener Andrzej Gmitruk będzie miał dużo pracy, żeby go nie ponosiło. Wydaje mi się, że faworytem jednak jest Artur. Jest szybszy, bardziej dynamiczny i mobilny oraz młodszy. Też wydaje mi się, że w tym momencie na pewno bardziej chce wygrać od Wacha. Tylko musi trzymać fason, bo jeśli znów się "podpali" i będzie chciał pokazać, że może przyjąć, opuści ręce i się wyprostuje, to długie "dyszle" Mariusza mogą go dosięgnąć - ocenił w rozmowie z ringpolska.pl "Striczu", który na co dzień przebywa na jednej sali treningowej ze Szpilką, gdzie obaj budują formę pod okiem trenera Andrzeja Gmitruka. Artur Gac