W kontrakcie, który menedżerowie mistrza przedstawili obozowi Wacha znajdują się dwa sporne zapisy. - Mogę jednak zapewnić, że nie chodzi o wysokość honorarium naszego zawodnika. W tej sprawie doszliśmy do porozumienia - podkreśla w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" promotor Polaka, Mariusz Kołodziej. Rzecz rozbija się nie o pieniądze, ale o ingerowanie w dalszy terminarz walk "Wikinga". Nie jest tajemnicą, że w razie niepowodzenia jednego z braci, Ukraińcy lubią sobie zastrzec w kontrakcie możliwość stoczenia kolejnych walk z ewentualnym zwycięzcą w celu odzyskania mistrzowskich pasów. Promotor Wacha jest jednak przekonany, że strony dojdą do porozumienia i zaplanowana na 10 listopada w Hamburgu walka odbędzie się. Przypomnijmy, że Wach będzie czwartym po Andrzeju Gołocie, Tomaszu Adamku i Albercie Sosnowskim Polakiem, który postara się wywalczyć tytuł zawodowego mistrza świata wagi ciężkiej. Dotąd nie udało się żadnemu. W niedawnej rozmowie z INTERIA.PL Wach przyznał, że pora to zmienić. - Polacy powinni mieć wreszcie mistrza świata w wadze ciężkiej. Kliczkowie zrobili już swoje, czas na zmiany w królewskiej dywizji - podkreślił "Wiking".