- Jestem w niezłej formie, ale mój stan zdrowia nie pozwala mi na powrót do boksu. Nadużywałem alkoholu i nie stroniłem od narkotyków. To już za mną, porzuciłem wszystkie złe nawyki, ale nie będę już taki jak kiedyś. Staram się wzmocnić, to co jeszcze mi zostało. Nie zamierzam pracować jako trener. Uważam, że nie każdy się do tego nadaje. Potrzebny jest pewien dar, którego ja nie mam. - Nie jestem gwiazdorem. Żyję jak inni ludzie. Mam trochę więcej, więc pomagam potrzebującym. Staram się ułatwiać życie chorym dzieciom i to chyba jest moje największe osiągnięcie. Nic innego się już nie liczy - powiedział Tyson. 44-letni były znakomity pięściarz ostatnią walkę stoczył 11 czerwca 2005 roku. Po porażce z przeciętnym Kevinem McBridem zdecydował się zawiesić rękawice na kołku. Co skłoniłoby go do powrotu na ring? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Don King marzy o zorganizowaniu trzeciej konfrontacji Tysona z jeszcze bardziej zaawansowanym wiekiem, ale wciąż boksującym, Evanderem Holyfieldem. Tyson jakiś czas temu zaczął dbać o siebie i zrzucił około 20 zbędnych kilogramów. Czy po to, żeby stoczyć pożegnalną walkę?