Trzecia walka z Deontayem Wilderem to bitwa, w której Fury dwa razy leżał na deskach. I jak zwykle wstawał, by wygrać. Nokaut w 11. Rundzie kończy tryptyk, w którym amerykański król nokautu był kompletnie bezradny. Amerykanin był niepokonany dopóki na jego drodze nie stanął ekscentryczny Brytyjczyk. 40 zwycięstw w tym aż 39 przed czasem - to jego bilans. I nagle w grudniu 2018 roku nieprzygotowany do walki, pyszałkowaty Fury z widoczną nadwagą zatrzymał giganta. Sędziowie ogłosili remis tylko dlatego, że wyraźnie prowadzący na punkty Tyson prowokacyjnie opuszczał gardę i w końcówce zaliczył deski dwa razy. CZYTAJ TAKŻE: <a href="https://sport.interia.pl/boks/news-co-za-bitwa-w-las-vegas-fury-znokautowal-wildera-i-obronil-p,nId,5573174#iwa_source=special">Tyson Fury vs Deontay Wilder. Obaj leżeli na deskach</a> Potem Wilder znokautował dwóch kolejnych przeciwników. Do rewanżu w lutym 2020 roku Fury był już normalnie przygotowany. Znokautował Amerykanina w siódmym starciu. Tyson chciał walczyć ze swoim rodakiem Anthonym Josuą o unifikację tytułu mistrza świata. Spotkało go jednak ogromne rozczarowanie. Tyson Fury. Mistrz pije do 12 kufli piwa dziennie - Piję od ośmiu do dwunastu kufli piwa dziennie, ale nic nie jem, więc kalorie czerpię wyłącznie z alkoholu - mówił kilka miesięcy temu mistrz świata w wadze ciężkiej wersji WBC. I dodał, że nie jest pewny, czy w ogóle dojdzie do walki z Joshuą. - Przestałem trenować, jestem na wakacjach - opowiadał Fury. - Nie chcę się nakręcać na walkę, bo już kilka razy przeżyłem tak głęboki zawód, gdy pojedynek się nie odbył, że wpadałem w depresję i miałem ochotę się zabić. - Może moją następną walką będzie trzeci pojedynek z Deontay’em Wilderem? - dodał. Tak właśnie się stało. I tym razem przygotowania były torpedowane przez los. Na początku sierpnia Tyson i jego żona Paris po raz szósty zostali rodzicami. Na świat przyszła trzecia córka Atena. I natychmiast trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej. Bokser przerwał treningi. Po blisko dwóch tygodniach Atena opuściła szpital. Na dłoniach miała rękawiczki, a na śpiochach napis - "Wojowniczka jak tata". Tyson Fury. Ojciec nie chciał przesuwać walki "Poznajcie naszą piękną Atenę. Strasznie nas przestraszyła w pierwszych dwóch tygodniach życia, ale na szczęście jest wysportowana jak ojciec" - napisała Paris Fury na Instagramie. Tyson Fury jest jednym z największych ekscentryków w sporcie. Nawet jak na standardy boksu. Jakby jego życie zdeterminowało imię nadane mu na cześć Mike’a Tysona. Na jego życiowej drodze jest tyle samo zakrętów i dramatów. W swojej biografii wyznał: "Mój przypadek jest nadzieją dla wszystkich, którzy upadli na dno". Opowiedział o depresji i próbie samobójczej z czerwca 2016 roku kiedy swoje nowe, czerwone ferrari cabrio rozpędził do 250 km na godzinę i mknął wprost na betonową ścianę mostu. Kilka sekud i miało być po wszystkim. Marzył wtedy, żeby te przerażające głosy nękające go ucichły raz na zawsze. Powstrzymał go strach o dzieci. Nazywał to depresją, ale tak naprawdę diagnoza wskazywała na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne - chorobę psychiczną, której skutkiem jest nerwica natręctw, zaburzenia lękowe, depresja. Z tą chorobą zmaga się 2,5 procenta światowej populacji. "Ciemność w duszy będzie go nękać do końca" - opowiadał Fury. Nauczył się nad tym panować. W chwili, gdy chciał skończyć ze sobą miał wszystko. 28 listopada 2015 roku pokonał wielkiego Władymira Kliczko zdobywając tytuł mistrza świata wszech wag WBA, WBO, IBF i IBO. Sportowy wzlot pogłębił poczucie pustki. Kryzys zaczął się wcześniej. Na konferencji przed walką wykrzyczał, że nienawidzi boksu, że mierzi go każda chwila w treningu. Że wolałby obżerać się cukierkami siedząc z dziećmi przed telewizorem. - Zamiast rozmawiać z takimi idiotami jak wy - rzucił do dziennikarzy. I dodał, że gdyby zależało mu na boksie nie zaczynałby przygotowań mając 30 kg nadwagi. Wszyscy uznali go wtedy za ekscenryka, a nie chorego. Boks zawodowy to sport, w którym rywale wygadują najróżniejsze brednie, żeby zwrócić uwagę fanów. Tak "podgrzane" walki sprzedają się lepiej. Fury nie udawał. Mówił potem, że przemawiał przez niego jakiś obcy głos, który kłamał w jego imieniu. Bo przecież "Król Cyganów" kocha boks. Imię otrzymał od ojca, który sam był bokserem i uwielbiał Mike’a Tysona. Tyson Fury miał małe szanse na przeżycie Fury urodził się trzy miesiące przed terminem, ważył pół kilograma i lekarze nie dawali szans na przeżycie. Wtedy ojciec zawyrokował: - On będzie kiedyś mistrzem świata wszech wag. Pradziadek Fury'ego nosił tytuł Króla Cyganów, który Tyson przejął. Rodzina od pokoleń związana była z boksem i walkami na gołe pięści. Ojciec Tysona John "Cygan" Fury, został skazany na 11 lat więzienia za udział w ulicznej bójce, w której wybił oko przeciwnikowi. Wyszedł w lutym 2014 roku tuż przed walką syna z amerykańskim pięściarzem Joey Abellem. Tyson zakończył ją w czwartej rundzie. Tytuł Króla Cyganów jest dla rodziny Furych prestiżowy. Należą do Travellersów, koczowniczej grupy etnicznej pochodzenia irlandzkiego posiadających swój język (shelta) i kulturę pokrewną z innymi nomadycznymi grupami na przykład z Rumunii. Podróżują po Irlandii, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Tyson uwielbia Belfast, bardzo chciał tam walczyć o tytuł mistrza Irlandii. Zawzięcie starał się udowodnić swoje irlandzkie korzenie, aż w kwietniu 2012 roku doszło do walki o tytuł, w której znokautował Martina Rogana. Irish Travellers byli prześladowani i odrzucani przez sąsiadów. Tyson Fury wspomina, że kiedyś on i jego przyjaciel zostali wyrzuceni z baru za pochodzenie. Dzieci Travellersów wcześnie kończyły się uczyć. - W szkole było mi dobrze, ale musiałem rzucić ją w wieku 10 lat - wspomina. Jego ojciec John sam harował od świtu do nocy, więc uważał, iż dawanie dzieciom pieniędzy za nic jest demoralizujące. Na kieszonkowe trzeba było zarobić. Koszmary nie skończyły się zaraz po urodzeniu. Ze szpitala wypisano Tysona dopiero po trzech miesiącach. W szkole podstawowej nawiedzały go ataki panicznego lęku, wysoka gorączka, majaki, wielokrotnie trafiał wtedy na ostry dyżur. Wyrósł z tego dopiero koło dziewiątego roku życia. Był bardzo niepewny siebie, choć w 14. roku życia przekroczył dwa metry wzrostu. Ojciec uczył go boksu w dzieciństwie, a potem jego trenerami byli wujowie. W 2014 roku wuj Hughie miał wypadek i przeleżał w śpiączce 11 tygodni. W tym samym czasie na inny oddział szpitala Wythenshawe w Manchesterze trafiła jego żona Paris, która straciła dziecko w szóstym miesiącu ciąży. Szpital chciał zatrzymać ciało dziecka, ale kultura Travellersów na to nie pozwala. Tyson zabrał je do domu, włożył do drewnianej skrzynki po zegarku i pochował w ogródku. Na rozpacz nie było czasu, zbliżała się walka z Władymirem Kliczko. Fury zabiegał o nią od lat, wydawało mu się to spełnieniem marzeń. Uważał, że Kliczko go unika, wybiera sobie łatwiejszych przeciwników, by zachować tytuł. W końcu w Düsseldorfie dostał swoją wielką szansę i po zwycięstwie na punkty wspiął się na szczyt. Ataki choroby zaczęły się jednak nasilać. Próbował je leczyć alkoholem i kokainą, przez co odwołano rewanż z Kliczką. Stracił swoje tytuły, ale było mu to obojętne. Czuł się coraz gorzej, ale nie chciał pomocy. Wstydził się choroby. Picie, narkotyki, depresja, obżarstwo - szwendał się po ulicach i całymi dniami nie wracał do domu. - Po kilkunastu miesiącach od wielkiego zwycięstwa nad Kliczką był wrakiem człowieka - wspomina. W autobiografii "Bez Maski" opowiada, że zdesperowana żona Paris kilka razy pakowała wtedy walizki i dzieci do samochodu, by uciec od niego. W końcu zmusiła go do leczenia. Twierdził, że widział znaki - ukazał mu się kiedyś świetlisty krzyż. Codziennie czytał potem biblię, co pomagało mu zachować spokój. Kiedy leczenie przyniosło ulgę postanowił wrócić do boksu. Miał 60 kg nadwagi i był na skraju zawału. Wziął się za siebie ostro i 30 miesięcy po zwycięstwie nad Kliczką znów wyszedł do ringu. Po dwóch łatwych walkach dostał propozycję od niepokonanego króla nokautu Deontaya Wildera. Fury był wdzięczny za szansę. Mistrz świata WBC miał się bić o unifikację tytułu z Joshuą, mistrzem IBF, WBO, WBA i IBO. To Joshuę kochali Brytyjczycy. Fury był dla nich czarną owcą. Menedżerowie Joshuy i Wildera nie mogli się dogadać. Słabo przygotowany do walki Fury powiedział "tak" na każdych warunkach. W 32 zawodowych walkach Tyson jest niepokonany. Być może teraz w końcu doczeka szansy unifikacji tytułu? Nie stanie się to szybko. Joshua stracił pasy po porażce z Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem i dostanie szansę rewanżu. Wszyscy wiedzą, że najlepszy jest jednak Król Cyganów.