26-letniemu pięściarzowi postawiono zarzut przekroczenia prędkości w listopadzie ubiegłego roku w pobliżu Carrutherstwon w Szkocji. Fury przyznał, że złamał przepisy i jechał 90 mil na godzinę. Nie stawił się jednak osobiście przed sądem, w związku z czym wydano nakaz aresztowania. Ojciec i menedżer boksera, John Fury, wziął winę na siebie. Wyjaśnił, że jego syn zmienił adres zamieszkania i wezwanie przed sąd po prostu do niego nie dotarło. - Jako menedżer jestem odpowiedzialny za zajmowanie się tego typu sprawami - powiedział. Dodał, że Tyson dużo podróżuje i potrzebuje prawa jazdy. Pięściarz zgromadził już jednak tyle punktów, że przez dwa miesiące będzie musiał sobie radzić bez samochodu. Po wyjściu na wolność powiedział: - Teraz już wiem, jak to jest być kryminalistą... na koszt rządu.