- Przygotowuję się już od dwóch tygodni w Houston. Czekam na walkę i mogę spotkać się z każdym. Nie jestem typem zawodnika, który wybiera sobie rywali. Niedawno dostałem zapytanie o walkę z Charlesem Martinem. Zgodziłem się od razu. Potem jednak dostałem telefon z propozycją, bym został jego sparingpartnerem. Ale ja chciałem z nim walczyć, a nie sparować, więc odmówiłem - powiedział Kauffman. - Nie dam się traktować jak niegdyś zawodnicy Władymirowi Kliczce, który najpierw ich zapraszał na sparingi, dobrze poznawał, a potem dobierał za przeciwników - dodał. - Adam Kownacki i Jarrell Miller to zawodnicy, z którymi chciałbym teraz walczyć. Miller to bardzo utalentowany, ale chyba trochę za duży pięściarz. Pojawia się pytanie, jak on się zachowa, gdy wywrze się na nim większą presję i czy wtedy wytrzyma dziesięć bądź dwanaście rund? Z kolei Kownacki jest bardzo agresywny w ringu, lecz wciąż jeszcze nieco zielony. Spotkał się ze Szpilką w odpowiednim czasie, gdy ten był już skończony. On już nie powinien walczyć, zdrowie jest najważniejsze - mówił Amerykanin. - Kiedyś sparowałem z Adamem, kiedy byliśmy razem na obozie Tomka Adamka. To twardy dzieciak, ale nie bije jakoś specjalnie mocno. Trzeba mu jednak oddać, że boksuje bardzo agresywnie, a w ringu jest bezlitosny i nieustępliwy. Bardzo chcę tej walki, kontrowałbym go całą noc z defensywy - odgrażał się Kauffman. - Wysłałem zapytanie do Ala Haymona, na co mogę liczyć i na co się szykować? W odpowiedzi dostałem zapytanie, czy chciałbym zmierzyć się z Kownackim, bądź Dominikiem Breazeale'em. Szybko odparłem, że teraz chciałbym Breazeale'a, bo Adam dopiero co walczył i mógłbym z nim skrzyżować rękawice w przyszłym roku. Bardzo mi na tym zależy, bo ja i Kownacki dalibyśmy świetne widowisko. Ja jestem bardziej wszechstronny, on natomiast cały czas idzie naprzód i to byłoby znakomite zestawienie dwóch różnych stylów. Kibice byliby zadowoleni - dodał Kauffman.