Jeszcze zanim pokonał Władymira Kliczkę (64-4, 53 KO) i sięgnął po mistrzostwo wagi ciężkiej, Fury stwierdził, że "potrzebne są trzy rzeczy do tego, aby diabeł wrócił do domu - legalizacja homoseksualizmu, aborcji i pedofilii". Brytyjskie media i opinia publiczna wypominają mu teraz te słowa, a niektórzy domagają się wycofania pięściarza z grona kandydatów do nagrody sportowej osobowości roku. - Media go zbudowały, a teraz oczerniają. Facet pokonał mistrza świata, dajcie mu się pocieszyć. Rok temu miał dokładnie takie same poglądy, wyrażał je przed kamerami, ale każdy miał je w d****. Teraz je powtórzył i nagle wszyscy się obudzili. Człowiek żyje w zgodzie z Biblią, zostawcie go w spokoju - mówi Bellew. - Ja też mam różne swoje poglądy. Myślę na przykład, że powinno się przeprowadzać egzekucje na pedofilach. To moje zdanie, nie obchodzi mnie, co myślą inni. Co mi zrobicie - aresztujecie mnie? To moja opinia, będę jej bronić. Mam prawo mieć swoje zdanie, Fury tak samo - kontynuuje. - Jestem heteroseksualnym mężczyzną i nie lubię oglądać, jak ludzie całują się i ściskają w miejscach publicznych. Sądzę, że to złe. I tak samo złe jest wtedy, gdy robią to homoseksualiści - dodał. Za kontrowersyjną wypowiedź Fury został już nawet zgłoszony policji. Bellew podkreśla jednak, że jego rodak nie zrobił niczego złego, a funkcjonariusze - którzy po kilkudziesięciu godzinach umorzyli śledztwo - powinni się zajmować poważniejszymi sprawami. - To, co powiedział, nie czyni go homofobem. Po prostu ma swoją opinię. Czy on bije homoseksualistów? Czy ich obraża? Ktoś się go zapytał o jego zdanie, a on odpowiedział. Co miał zrobić, kłamać? Nie mówię, że zrobił źle czy dobrze. Mówię, że ma prawo mieć swoją opinię! To dobry, szczery i bogobojny chłopak. Świat byłby bezpieczniejszym miejscem, gdyby było więcej Tysonów Furych - oznajmił. - Policja powinna się zająć ludźmi, którzy latają po dworcach i strzelają albo podrzynają gardła, a nie człowiekiem wyrażającym opinię. Ja już nawet nie pozwalam swojej partnerce, żeby sama chodziła na dworzec, bo się boję, co tam może się wydarzyć. To są poważne problemy, a nie to, że ktoś przedstawia swoje zdanie - zakończył Bellew.