Były mistrz świata wagi junior ciężkiej co prawda pokonał w Nysie na punkty Siergieja Radczenkę (6-1, 1 KO), ale po drodze zapoznał się sam z deskami. Nie od dziś wiadomo, że Babiloński i stojący w narożniku pięściarza z Wałcza Fiodor Łapin za sobą nie przepadają. Po walce Babiloński zaatakował: "'Główka' nie ten sam co kiedyś. Tylko nowa drużyna. Niektórzy nie dopuszczą do zmian, a zawodnik musi się przecież rozwijać. Zmiany trenerów są tylko na plus" - napisał Babiloński na jednym z portali społecznościowych. Dużo spokojniej do wszystkiego podchodzi jednak sam zainteresowany. "To nie była łatwa walka. Mówiłem o tym tuż po zmianie rywala. Przede mną sporo pracy, ale gwarantuję wszystkim, że zrobię wszystko, aby pas wrócił na moje biodra! Co do liczenia - zagapiłem się, dostałem na czysto. Skończyłem na deskach. Pamiętam jednak wszystko bardzo dobrze, nie było wcale tak źle, jak to wyglądało. Każda walka jest lekcją, z której trzeba czerpać" - stwierdził Głowacki.