Po dwunastu rundach pojedynku w Sands Casino Resort w amerykańskim Bethlehem sędziowie jednogłośnie wypunktowali zwycięstwo ukraińskiego boksera 117:110, 117:111 i 116:112. Adamek nie szukał wymówek, tylko przyznał wyższość rywala. "Byłem gorszy, przegrałem. Taki jest sport. Uczy wygrywać i przegrywać. Przepraszam kibiców" - po męsku przyznał w rozmowie z reporterem Polsatu Sport tuż po walce. Głazkow był szybki i często trafiał "Górala" lewym prostym. Pod prawym okiem naszego pięściarza w okolicach 4-5 rundy pojawiła się sporych rozmiarów opuchlizna, która ograniczała mu widoczność. "Tak w boksie bywa, są kontuzje, rozcięcia, trzeba z tym walczyć" - nie przejmował się Adamek. Stawką pojedynku z Głazkowem była druga lokata rankingu IBF wagi ciężkiej i spory krok w kierunku konfrontacji z Władimirem Kliczką. "Góral" marzył o drugiej walce o pas królewskiej kategorii wagowej, szanse na nią zmalały praktycznie do zera. Czy zamierza zatem kontynuować karierę? "Szansa na walkę o pas jest praktycznie żadna, trzeba oddać miejsce młodszym. O co się mam bić?" - pytał Adamek, ale na gorąco nie chciał składać deklaracji co do zakończenia bogatej w sukcesy sportowej kariery. Pięściarz z Gilowic przegrał dopiero po raz trzeci. W dorobku ma 49 zwycięstw i mistrzowskie pasy w wadze półciężkiej i junior ciężkiej. W królewskiej kategorii wagowej także próbował zostać mistrzem, ale przegrał we Wrocławiu z Witalijem Kliczką. DJ