Interia: 39 lat to dla boksera dużo czy mało? - Zależy jak na to patrzeć. W wadze ciężkiej to nie jest dużo, ludzie mówią mi, że najlepsze wciąż przede mną. - Zaczynałem jednak od kategorii półciężkiej i tam sporo zdrowia straciłem na "robienie" wagi. Potem była kategoria cruiser, gdzie zdobyłem dwa tytuły, tam też byłem pięściarzem spełnionym. - A waga ciężka? Ona rządzi się swoimi prawami. Trzeba mieć mocną szczękę i szybkie ręce. Ja mam jedno i drugie. - Mam nadzieję, że 2 kwietnia wyjdę do ringu, będę sobą i wygram. To właśnie po to trenuję. Chcę pokazać kibicom, że mimo mojego wieku można walczyć pięknie i zwyciężać. Wspomniał pan, że chce być w ringu sobą. Zdarzyło się kiedyś, że było inaczej? - Tak. Mam na koncie cztery porażki. Właśnie wtedy nie byłem sobą, ale tamte przegrane walki tylko mnie wzmocniły. Patrzę do przodu z optymizmem. Eric Molina jest od pana młodszy, wielu twierdzi, że silniejszy. Ma pan jakąś tajną broń na Amerykanina? - Każdy wie, że ja bazuję na szybkości, mam dobry przegląd sytuacji. Molina sam też nie jest wolnym, bardzo ciężkim zawodnikiem, ale ja będę w tym elemencie lepszy. Do tego mam twardą szczękę, potrafię się pobić. - To jest jednak takie gdybanie... Co zrobić? Jak zrobić? Wszystko okaże się na ringu. Chcę pokazać, że nadal potrafię wygrywać z czołówką i dopchać się do wielkiej walki. Przede mną ważny pojedynek i mam nadzieję, że nie zawiodę kibiców. Szybkość ma być pana atutem, ale Molina ostatnio z tego zakpił. Amerykanin stwierdził, że na boks jest pan już za stary. Ma pan coś do powiedzenia rywalowi? - Odpowiedź będzie w ringu. Nie lubię się przechwalać i mówić, co to ja nie zrobię rywalowi. Potem człowiek wychodzi na idiotę, a kibice się śmieją. Ja jestem normalnym facetem, nie będę mówił, że kogoś znokautuję, zniszczę albo zdepczę. To nie w moim stylu. Gdzie widzi pan siebie za dwa lata? "Góral" będzie w ringu czy na emeryturze? - Takiej wiedzy nie ma nikt. Tylko Pan Bóg wie, co będzie jutro. Na razie czeka nas walka, mam nadzieję, że dopisze mi zdrowie. Chcę wygrać z Moliną, a potem wrócić do rodziny po dziewięciu tygodniach pobytu w Polsce. - A co będzie dalej? Zobaczymy. Nie mogę dzisiaj myśleć o tym, co jest bardzo daleko, kiedy za chwilę czeka wyzwanie. Na obozie w Łomnicy pracowałem bardzo ciężko, a weryfikacja przyjdzie za kilka dni. Zwycięstwo to wymarzony scenariusz, a co jeśli Tomasz Adamek przegra z Erikiem Moliną? - Kiedy przegrywasz, trzeba uznać wyższość przeciwnika. Mnie oprócz zwycięstw przydarzały się też potknięcia, ale nie miałem problemu z tym, żeby okazać szacunek rywalowi. Mam nadzieję, że 2 kwietnia nie popełnię błędów i to ja będę górą, a cała Polska będzie się cieszyć. Rozmawiał: Bartosz Barnaś Walka Adamek - Molina 2 kwietnia na gali Polsat Boxing Night w Krakowie. Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/boks/news-roger-bloodworth-tomasz-adamek-nadal-ma-dusze-wojownika,nId,2169028" target="_blank">Trener Adamka: Tomasz ma duszę wojownika - kliknij tutaj!</a> <a href="http://sport.interia.pl/boks/news-earl-newman-tomasz-adamek-nadal-jest-bardzo-szybki,nId,2168263" target="_blank">Sparingpartner "Górala": Adamek nadal jest szybki - kliknij tutaj!</a>