Adamek dobrze rozpoczął walkę z Moliną, był w ringu bardziej aktywny od przeciwnika, który szczególnie w początkowej fazie pojedynku był trochę zbyt "leniwy". Amerykanin przejął inicjatywę około piątej rundy, ale od ósmego starcia to "Góral" kontrolował sytuację. Polak zdecydowanie prowadził na kartach punktowych i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Wystarczył jednak moment nieuwagi i na trzy sekundy przed końcem dziesiątego starcia Adamek przyjął potężny cios Moliny, po którym nie zdołał podnieść. "Polski pięściarz był aktywny, przeważał i prowadził na kartach punktowych, ale jeden potężny cios Amerykanina zmienił wszystko" - czytamy w internetowym wydaniu magazynu "The Ring", który nazywany jest "Biblią Boksu". "Twardy i waleczny Adamek runął na deski i nie zdołał się podnieść" - opisali kluczową akcję pojedynku eksperci. "To już trzecia porażka w ostatnich czterech walkach Adamka, co sygnalizuje, że koniec kariery jest bliski - podkreślili dziennikarze amerykańskiego portalu, przypominając, że wcześniej "Góral" tylko raz przegrał przed czasem - w starciu o pas WBC wagi ciężkiej z Witalijem Kliczką. Stawką pojedynku Tomasz Adamka z Erikiem Moliną był pas IBF Inter-Continental. Po podliczeniu kart punktowych w momencie przerwania boju okazało się, że Polak u wszystkich trzech sędziów prowadził 88-83.