Jak podkreślają dziennikarze, rezultat pojedynku w Nowym Jorku niemal do końca nie był pewny. Mówią też o zatroskaniu Amerykanina stanem zdrowia rywala. "To nie był wielki pojedynek Deontaya. Dopóki nie znokautował rywala w 9. odsłonie, walka wydawała się być w wielu rundach bardzo wyrównana i rozstrzygnięcie nie było pewne" - ocenił BoxingNews24. Wedle autora relacji Dana Ambrose'a, Polak kontrolował sytuację przez większość pierwszych trzech rund. Wilder przeważał od czwartej do szóstej. Z kolei do Szpilki należały dwie następne. Także na początku dziewiątej rundy Polak był agresywny i dopóki nie otrzymał potężnego ciosu wydawało się, że jest o krok od prowadzenia. "Wilder zaskoczył Szpilkę potężnym uderzeniem prawą ręką, które powaliło go na deski. Było zbyt mocne, aby Szpilka mógł je przyjąć. Nawet gdyby zauważył cios, zostałby prawdopodobnie znokautowany, ponieważ uderzenie było piorunujące" - akcentuje BoxingNews24. Autorzy relacji nie przeoczyli postawy Wildera po walce. Amerykański bokser czuł się ich zdaniem niekomfortowo, widząc leżącego bez ruchu na deskach rywala. W opinii BoxingNews24, Wilder był wyraźnie przejęty stanem Szpilki, którego zniesiono z ringu na noszach. Telewizja CBS cytuje amerykańskiego boksera, który mówił, że zawsze się modli, aby oponenta nie zranić tak bardzo, by był niezdolny wrócić do domu. "Ludzie tego nie rozumieją i nie doceniają wystarczająco walczących. Za każdym razem ryzykujemy tutaj naszym życie. Modlę się za niego" - zapewniał mistrz świata. Zdaniem CBC, pojedynek trwał dłużej niż przewidywało wielu ludzi. Początkowo Wilder nie mógł się przyzwyczaić do stylu walki Polaka. "Jestem zaskoczony, że to tak długo trwało, ale walka była obliczona na 12 rund i nie mogły być przyjemne" - podkreślił Wilder.