Artur Szpilka (20-2, 15 KO) przegrywał na kartach punktowych wszystkich trzech sędziów, ale znaleźli się też tacy, według których do dziewiątej rundy to Polak miał przewagę, a nie Deontay Wilder (36-0, 35 KO). - Na kartach większości ludzi, którzy mają oczy, prowadził Szpilka - pisze Isaac Robinson na łamach portalu Sky Sports. Pięściarz z Wieliczki przegrał z mistrzem świata WBC przez ciężki nokaut w dziewiątej rundzie. Dwóch sędziów punktowało do tego czasu 78-74, a trzeci 77-75. - Unikał tego, co robił Wilder, przyjął kilka ciosów, ale sam kilka zadał. Jego brak szacunku dla umiejętności Wildera był kluczem do sukcesu. Polak pokazał wielkie serce, ale kiedy pojawiło się zmęczenie, nieostrożnie skrócił dystans i został ukarany ciosem. Do tego momentu Szpilka boksował lepiej i mądrzej - stwierdził ekspert Sky Sports.