Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, dzięki pozycji pierwszego pretendenta do pasa federacji IBF w kategorii junior ciężkiej, zapewnił sobie miejsce w rozpoczynającym się jesienią niezwykle prestiżowym turnieju World Boxing Super Series. Pula nagród wynosi 11,2 mln dolarów brutto, a zwycięzca, którego do triumfu doprowadzą trzy wygrane, zarobi bagatela 4,6 mln dolarów. W plejadzie ośmiu gwiazd wagi cruiser jest czterech aktualnych mistrzów świata najbardziej prestiżowych federacji, a gra wciąż toczy się o obsadzenie ostatniego miejsca. Tu trwa pojedynek na wpływy promotorów Krzysztofa "Główki" Głowackiego, byłego mistrza świata organizacji WBO oraz Kubańczyka Mike’a Pereza, który porzucił królewską kategorię wagową. Artur Szpilka wierzy, że jego przyjaciel Głowacki rzutem na taśmę zostanie włączony do turnieju, ale nie może zrozumieć, dlaczego tej przywilej w pierwszej kolejności spotkał "Diablo", któremu nie daje szans na sukces. "Promotorku, za nic tego nie zrozumiem, czemu tam walczy diablica, która dostanie wpier...! A Główka ma realne szanse powalczyć" - napisał "Szpila" na Twitterze do Andrzeja Wasilewskiego i dalszymi wpisami bronił swojego stanowiska. "Wkur... mnie, że chłopak, który ma realne szanse nie walczy, a walczy diablica, która jest cieniem dawnego diabła" - dodał. Na koniec były pretendent do mistrzowskiego pasa w wadze ciężkiej zwrócił uwagę, że nie ręczy za siebie, jeśli prędzej czy później dojdzie w Polsce do jego pojedynku właśnie z Włodarczykiem lub bodaj jeszcze bardziej znienawidzonym Krzysztofem Zimnochem. "Wiem, ja jestem za, z tym że za swoje zachowanie nie odpowiadam co do tych dwóch rozpustnic" - wycedził wieliczanin. AG