- Kliczko ostatnio rywalizował z "żywymi workami treningowymi", ponieważ bardzo ostrożnie wybierał sobie rywali. Zapewniam, że ze mną tak łatwo nie będzie miał. Tak więc Witalij, zacznij już przygotowania i bądź gotowy na sto procent, bo czeka cię trudny pojedynek - powiedział 31-letni Sosnowski. Niespełna 39-letni Kliczko pas WBC wywalczył sześć lat temu, po zwycięstwie nad Corriem Sandersem (RPA). W 2004 roku zanotował jeszcze jedną wygraną, a później przerwał karierę niemal na cztery sezony. Od półtora roku ukraiński pięściarz znów jest czempionem World Boxing Council. - Pamiętam, że kiedyś ten pas należał do moich idoli - Muhammada Alego i Mike'a Tysona. Gdy otrzymałem propozycję rywalizowania o niego, bardzo się ucieszyłem, bo to wielki zaszczyt. Teraz taką szansę dostał Sosnowski, młody, głodny i groźny zawodnik. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie ciężka potyczka, ale wciąż jestem najlepszy i najsilniejszy - stwierdził Kliczko podczas czwartkowego spotkania w Gelsenkirchen. Riposta pretendenta była krótka: - Wykorzystam swoją szansę - dodał Sosnowski. Podobnie jak przed środowym meczem półfinałowym Pucharu Niemiec między Schalke 04 i Bayernem Monachium, także i w czwartek polski bokser spotkał się z Kliczką najpierw na murawie Veltins Arena. - Sesja zdjęciowa odbyła się na boisku i później w szatni. Co ciekawe, obaj dostali pisaki i rysowali scenariusz walki. Oczywiście, każdy wizualnie przedstawił siebie jako stojącego z pasem, z przeciwnikiem leżącym obok - powiedział menedżer Sosnowskiego, Krzysztof Zbarski. Nie obyło się też bez pierwszego starcia, ale w... piłkarzyki. - Mecz zakończył się remisem 1-1 - dodał promotor, który od ponad dziesięciu lat prowadzi karierę stołecznego zawodnika, który był już mistrzem Europy (podobnie jak bardziej doświadczony Ukrainiec). We wtorek kolejna słowna walka - tym razem w warszawskim hotelu Hilton. Prawdziwa ringowa potyczka zaplanowana jest na 29 maja w Gelsenkirchen.