Meksykanin cały czas utrzymuje, że nie wziął clenbuterolu świadomie, a do jego organizmu dostał się on wraz ze skażonym mięsem. Shields nie daje jednak wiary tym tłumaczeniom."Wystarczy na niego spojrzeć, od razu wyda się to podejrzane. Popatrzcie na jego zdjęcia sprzed trzech czy dwóch lat i popatrzcie na zdjęcia obecne, zobaczcie, jaki zrobił się duży. Gołym okiem widać, że gość się szprycuje" - powiedział."Jeśli nic się z tym nie zrobi, to boks znajdzie się w poważnych tarapatach, bo będzie to oznaczało, że bezkarnie można brać doping. Chcą go zawiesić tylko na sześć miesięcy. To przecież nic. Próbują po prostu przełożyć walkę (z Giennadijem Gołowkinem - przyp. red.) na inne meksykańskie święto, tak aby zarobili swoje. Chodzi im tylko o pieniądze. Ktoś inny, kto nie jest tak popularny jak "Canelo", zostałby zawieszony na dwa lata, a może do końca życia" - dodał.W środę Komisja Sportowa Stanu Nevada przesłucha Alvareza i podejmie decyzję o karze dla Meksykanina. Dyskwalifikacja półroczna oznaczałaby, że wyczekiwany rewanż z Giennadijem Gołowkinem (37-0-1, 33 KO) można by zorganizować we wrześniu, przy okazji obchodów meksykańskiego święta niepodległości. Pierwotnie walka miał się odbyć 5 maja, czyli w dniu Cinco de Mayo - innego święta Meksykanów.