W grudniu ubiegłego roku przez TKO w czwartej rundzie zwyciężył Rafał. Na początku kwietnia Michał Syrowatka (15-1, 4 KO) zrewanżował mu się zwycięstwem na punkty. "Ewentualna wygrana w efektownym stylu pozwoliłaby Michałowi odbudować zaufanie promotorów do dalszych inwestycji w jego osobę, bo podobno czuje się trochę zaniedbany" - podszczypuje byłego przeciwnika dawny mistrz Europy wagi półśredniej i pretendent do tytułu mistrza świata."Już zdążyłem kończyć karierę, ale w przyszłym roku zamierzam postawić przysłowiową kropkę nad "i" raz na dobre. Interesują mnie jeszcze dwie walki, najpierw właśnie z Syrowatką, a potem z Kamilem Szeremetą, czyli z zawodnikami, z którymi przegrywałem. Ostatnio czytałem, że Syrowatka żali się na brak startów. Nie ma w tym nić dziwnego, przecież w ubiegłym roku zlałem go strasznie w walce, w której to on był zdecydowanym faworytem. Przecież jestem już starym "dziadkiem". Fakt, przegrałem w rewanżu, ale umówmy się, Michał nic wielkiego w tym pojedynku też nie pokazał. Teraz bez żadnych złośliwości, dam mojemu młodszemu koledze po fachu jeszcze jedną szansę na odbudowanie się w oczach jego promotorów, gdyż uważam, że w przypadku efektownego zwycięstwa ze mną odzyska zaufanie wśród swoich ludzi. A wtedy może dalej będą w niego inwestowali. Od razu powiem, że nie mam wygórowanych żądań finansowych. Chcę tyle, ile dostałem za pierwszy pojedynek" - kontynuował pięściarz z Mińska Mazowieckiego."Szukam jeszcze dwóch pojedynków, gdyż zamierzam dobić do 50 wygranych. Wszystko jest aktualne do wiosny przyszłego roku, ponieważ wtedy zamierzam definitywnie skończyć z zawodowym sportem. Cały czas pozostaję w treningu, jednak wieku nie da się oszukać, tym bardziej, że w głowie mam już nowe pomysły na życie" - dodał Jackiewicz.