Pomiędzy 2008 a 2016 rokiem "GGG" wygrał przed czasem 23 kolejne pojedynki. Jego imponująca seria dobiegła jednak końca w bieżącym roku, kiedy najpierw nieznacznie zwyciężył na punkty Daniela Jacobsa (32-2, 29 KO), a później zremisował z Saulem Alvarezem (49-1-2, 34 KO), zachowując tytuł mistrza świata wagi średniej federacji WBC, WBA i IBF. Wynik tej drugiej potyczki budzi kontrowersje, a szczególnie punktacja 118-110 dla Meksykanina. - Coś poszło nie tak w Las Vegas i musimy się upewnić, że więcej to się nie powtórzy. Do niedawna Giennadij miał tak długą serię nokautów, że właściwie w ogóle nie myśleliśmy o sędziach. Od teraz będziemy musieli przywiązywać większą wagę do tego i różnych innych aspektów związanych z poszczególnymi walkami - stwierdził promotor Tom Loeffler. Reprezentant Gołowkina ma już za sobą pierwszą rozmowę na temat rewanżu z Erikiem Gomezem, prezydentem promującej Alvareza stajni Golden Boy Promotions. - Nie wiem jeszcze, jakie mają oczekiwania i warunki, ale jest jasne, że chcą tej walki - powiedział. Dodał, że jego zawodnik mógłby walczyć już w grudniu, ale to nierealny termin, jako że "Canelo" zamierza pauzować do wiosny. Loeffler nie wątpi jednak, że podejmie rękawicę i do pojedynku dojdzie 5 maja. - Na "Canelo" ciążyła presja ze strony jego rodaków, co ma związek z kulturą macho, jaka panuje w jego ojczyźnie. Jego ludzie zmusili go do tej walki. I zrobią to ponownie. Meksykańska kultura mówi, że nie można uciekać - oznajmił. Rewanż Alvarez-Gołowkin ponownie może się odbyć w Las Vegas, lecz Loeffler bierze pod uwagę także inne opcje. Szczególnie interesuje go pojedynek na stadionie AT&T w Arlington w Teksasie, z którego trybun hitową potyczkę mogłoby zobaczyć nawet 100 tys. ludzi.