"Widziałem się z nim w czwartek. Odwiedziłem go z jego ojcem Johnem. Boks to całe jego życie, ma to w żyłach i krwi. Nie zna się na niczym innym, tylko jest po prostu sfrustrowany. Jeśli w niczym nie widzisz sensu, wtedy pojawiają się problemy. Rozmawialiśmy blisko cztery godziny i to jego oświadczenie wyszło mu na dobre" - relacjonuje trener byłego już króla wszechwag."Tyson nie ma problemu z narkotykami, nie jest uzależniony, zrobił po prostu kilka głupich rzeczy w swoim życiu. Nie pójdzie na żaden odwyk, bo nie ma takiej potrzeby. On ma depresję maniakalną i lekkie zaburzenia psychiczne. Według lekarzy za kilka miesięcy pojawi się znaczna poprawa" - kontynuował członek zespołu."Bez względu na to, czy mówi dobre czy złe rzeczy, jest światłością dla całego boksu. I nawet jeśli nie ma pasów, to nadal pozostaje linearnym mistrzem. Dokonał tego, co nie udało się nikomu innemu, a przecież on właśnie teraz wchodzi dopiero w najlepszy okres swojej kariery. Ma 28 lat i jeszcze wielka przyszłość przed nim. Kiedy będzie gotowy do powrotu, wszyscy powitają go z otwartymi rękami" - dodał Peter Fury. W czwartek Fury oddał pasy mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA i WBO. To efekt wykrycia w jego organizmie kokainy. "Rezygnuję z tytułów dla dobra boksu. To była dla mnie bardzo trudna decyzja, ale nie jestem obecnie w stanie bronić pasów. Teraz w moim życiu czeka mnie inna walka" - oświadczył Fury.