W poniedziałek Pacquiao wrócił do ojczyzny. Przed tygodniem obronił tytuł mistrzowski organizacji WBO w wadze półśredniej, po zwycięstwie w Dallas (Teksas) z Joshuą Clotteyem z Ghany. Na lotnisku w Manili na Filipińczyka czekały setki kibiców, w tym miejscowi politycy. "Być może zrezygnuję z boksu. Moja matka błaga mnie o zaprzestanie ringowych występów" - powiedział 31-letni Pacquiao (bilans walk: 51 wygranych, trzy przegrane i dwa remisy), uważany za najlepszego pięściarza na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Fani talentu Filipińczyka mają nadzieję, że przed zakończeniem kariery stoczy "pojedynek stulecia" z Amerykaninem Floydem Mayweatherem jr. Dotychczasowe rozmowy zakończyły się fiaskiem, a kwestią sporną były testy krwi. "Po poprzedniej walce, z Miguelem Cotto, poprosiłem mamę o pozwolenie na jeszcze jedną potyczkę. Zgodziła się. Teraz ona prosi mnie znów o wycofanie się z pięściarstwa. Co mam jej odpowiedzieć?" - stwierdził czempion w siedmiu wagach, który rozpoczyna polityczną karierę - wystartuje 10 maja w wyborach do kongresu. <a href="http://sport.interia.pl/galerie/boks/pacquiao-powitany-w-kraju/zdjecie/duze,1231313,1,294" target="_blank">ZOBACZ JAK FILIPIŃCZYCY PRZYWITALI PAC-MANA</a>