– Jurek zaczął czuć się źle, kiedy przyszły upały – przekazał opinii publicznej jego brat Marek, który jest lekarzem. – Wydawało się, że ojciec powoli wychodzi na prostą – mówi z kolei syn Jerzego Kuleja, Waldemar. – Przechodził rehabilitację, pracował z logopedą, bo po zwale pojawiły się u niego ogromne kłopoty z mówieniem – wyjaśniał. Stan naszego pięściarza zdecydowanie się poprawiał. Zimą smuciliśmy się, że po raz pierwszy od lat zabrakło go na naszym Balu i Gali Mistrzów Sportu, ale pan Jerzy jeszcze zimą czuł się na tyle dobrze, że mógł pojawić się na Balu Mistrzów Sportu Warszawy. Znajomi cieszyli się, że Kulej do rehabilitacji podchodzi jak w młodości do treningów – sumiennie, systematycznie, ale także z wielką radością. W maju gościł na Pikniku Olimpijskim. – Uściskaliśmy się serdecznie, ale przez głowę przemknęła mi smutna myśl, że być może widzimy się po raz ostatni. Niestety tak się właśnie stało – wspomina medalista igrzysk w Moskwie, Krzysztof Kosedowski.