Czempion w szalonej wymianie w drugiej rundzie posłał oficjalnego pretendenta na deski bombą z prawej ręki. Po wyraźnym kryzysie ten zaczął się powoli odgryzać w czwartym starciu, w piątym uzyskał nawet przewagę, by w szóstym znów nadziać się na sierp, tym razem z lewej strony, po którym po raz drugi zapoznał się z matą ringu. Challenger odmienił losy pojedynku w rundzie ósmej, gdy "podłączył" mistrza prawym hakiem na górę. Niezły finisz nie zapewnił mu sukcesu, bo trójka sędziów zgodnie opowiedziała się za Japończykiem, punktując na jego korzyść 113:112, 114:111 i 114:110.