Mistrz rozpoczął tak jak zapowiadał, czyli ciosami na korpus. Australijczyk szybko odpowiedział prawym sierpowym, ale sam przyjął lewy sierp i kilka lewym prostych. W drugiej rundzie Portorykańczyk konsekwentnie "obijał" doły, starając się przy tym kontrować krótkimi sierpami po zebraniu ciosu rywala na blok. I choć jednym z atutów Daniela zawsze była praca nóg, to nawet w tej płaszczyźnie ustępował sławniejszemu przeciwnikowi.Początek końca nastąpił po upływie pół minuty czwartego starcia. Obaj przestrzelili swoim prawym i natychmiast poprawiali lewym sierpowym. O ułamek sekundy szybszy okazał się Miguel, trafiając rywala idealnie na szczękę. Ten ciężko padł, lecz zdołał powstać na osiem. Był mocno zraniony, dlatego tak doświadczony wojownik jak Cotto doskoczył i zasypał go lawiną ciosów. W końcu po krótkim prawym na skroń Geale padł po raz drugi. Znów zdołał się podnieść, ale tym razem już nie podjął rękawicy.Portorykańczyk nie tylko obronił pas WBC, bo również udanie zadebiutował pod banderą grupy Roc Nation Sports, która należy do sławnego rapera Jaya Z. Kto teraz? Pojedynek z Saulem Alvarezem bądź Giennadijem Gołowkinem wzbudziłby wielkie zainteresowanie. W grę jednak wchodzi również rewanż z Floydem Mayweatherem Jr. Każda z tych opcji będzie niezwykle interesująca.