Filipińczyk zaproponował podział 45-55% na korzyść rywala, ale już teraz wiadomo, że "Money" nie będzie zainteresowany. - Moim zdaniem Manny Pacquiao jest zdesperowany. On nie podejmuje decyzji, bo ma szefa - promotora, który o wszystkim decyduje. Kiedy przegrywasz, twoje akcje spadają. Niezależnie od tego czy został oszukany, Manny Pacquiao wiele stracił przez porażkę w ostatniej walce. Nieważne jak przegrywasz, porażka w rekordzie zostaje - powiedział 35-letni Mayweather. Amerykanin jasno daje do zrozumienia, że nie zamierza dać zarobić Filipińczykowi, który według jego informacji za ostatni występ zgarnął jedynie 6 milionów dolarów. - Jeśli się nie mylę, Manny Pacquiao zarobił 6 milionów za ostatnią walkę. Jak ktoś taki może stawiać mi warunki i składać oferty? Nawet nie wiemy dokładnie, ile zysku wygenerowała jego ostatnia walka. Przy moich występach liczby są podawane do publicznej informacji. HBO zawsze je podaje, prawda? Jego wyników nikt nie przedstawia. Dajcie spokój, są nieprawdziwe. Mayweather uważa, że Pacquiao próbuje jedynie ściągnąć uwagę mediów i wypromować czwartą walkę z Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO). - Używają mojego nazwiska w celach promocyjnych. Kiedy ja z kimś walczę, nie zajmuję się innymi. Czasami usłyszycie nazwisko Manny'ego Pacquiao, mówię głównie o sobie i przeciwniku. Tak jak mówiłem, on musi używać mojego nazwiska, żeby promować swoje walki.