Sędziowie punktowali 115-113, 115-112 i 115-112 na korzyść Brytyjczyka. Masternak został jednak nagrodzony gromkimi brawami, przede wszystkim za ambicję, którą pokazał w londyńskim ringu. - Jestem świadomy tego, że moja kariera, prowadzona w taki sposób uniemożliwia mi osiągnięcie sukcesu. Zapewne wiele osób moja porażka bardzo ucieszyła, a media i wielu ekspertów jak zawsze w bardzo jałowy sposób ją komentują. Ale prawdziwy kibic boksu wie, że to była najlepsza walka na tej gali i stojąca na najwyższym poziomie - stwierdził Masternak. - Znajdą się tacy, co stwierdzą, że powinienem był go znokautować, ale przecież boks polega nie tylko na nokautach. Nie zamierzam zbaczać z drogi i dalej będę szedł twardo do przodu. Dziękuję za Wasze wsparcie, to dla Was pozostawiłem serce w ringu - zakończył popularny "Master". Dla Polaka to czwarta przegrana w karierze, ale w praktyce trzecia, bo większość ekspertów nie uznaje jego porażki z Johnym Mullerem podczas gali w RPA w wyniku skandalicznej decyzji sędziów punktowych.