"Leszek był starszy ode mnie o sześć lat, a w sporcie to znaczna różnica. Zawsze starałem się uczyć od bardziej doświadczonych i dobrych pięściarzy, a on był jednym z nich i chętnie udzielał mi wskazówek. Pomagał mi także w sprawach prywatnych" - powiedział Kasprzyk, zdobywca dwóch medali igrzysk (1960 - brąz, 1964 - złoto). Jak podkreślił, Drogosza cechował refleks, którego zazdrościli mu inni. "Był jak błyskawica. Mówiło się, że czyta w myślach rywali, wielokrotnie wyprzedzał ich zamiary. Miał talent, który poparł ciężką pracą i stąd wszystkie jego sukcesy" - zaznaczył były bokser, który początkowo startował w wadze lekkopółśredniej, zaś później przeszedł do półśredniej. W związku ze zmianą kategorii o udział w igrzyskach w Tokio rywalizował właśnie z nazywanym "Czarodziejem ringu" Drogoszem. "Moim zdaniem, decydujący w tamtym wypadku był wiek, który przemawiał na moją korzyść. To, że właśnie ja pojechałem do Japonii nie wpłynęło jednak negatywnie na nasze relacje. W dalszym ciągu utrzymywaliśmy kontakt, a on pozostał tak samo otwartym i uprzejmym człowiekiem" - ocenił. Po raz pierwszy panowie osobiście poznali się w 1960 roku przed igrzyskami w Rzymie. "Pamiętam, jak mocno przeżywałem jego porażkę w olimpijskim półfinale z Jurijem Radoniakiem z ZSRR. Był to niesłuszny werdykt, decydowały względy pozasportowe. Pochodzimy z Leszkiem z tym samych stron, więc spotykaliśmy się później jeszcze wielokrotnie, nie tylko przy okazji zmagań sportowych. W ostatnich miesiącach nie było do tego okazji, ze względu na jego pogarszający się stan zdrowia" - dodał urodzony w Kołomaniu koło Kielc Kasprzyk. Jak podkreślił, Drogosza wyróżniało także poczucie humoru. Z taką opinią zgadza się Halina Pietrzykowska, żona Zbigniewa, który 52 lata temu w rywalizacji olimpijskiej zdobył srebro w wadze półciężkiej. "Mąż z Leszkiem przyjaźnili się od 1956 roku i od tego czasu zawsze trzymali się razem na wszystkich obozach. Regularnie spotykaliśmy się całymi rodzinami na wakacjach w Cetniewie i chodziliśmy na wycieczki. Jeszcze jakiś czas temu planowaliśmy, że w połowie września Drogoszowie - jak co roku - przyjadą do nas do Bielska-Białej. Niestety, stan zdrowia Leszka w ciągu ostatnich dwóch tygodni znacznie się pogorszył" - relacjonowała. Leszek Drogosz urodził się 6 stycznia 1933 w Kielcach. Trzykrotnie triumfował w mistrzostwach Europy (1953, 1955, 1959). Tyle samo razy startował w turnieju olimpijskim. Najbardziej udany był ostatni - w stolicy Włoch. W Helsinkach (1952) dotarł do ćwierćfinału, a cztery lata później w Melbourne przegrał już w pierwszej walce. Osiem razy stawał także na najwyższym stopniu podium indywidualnych mistrzostw Polski. Z Legią Warszawa trzykrotnie wywalczył drużynowe mistrzostwo kraju (1954-56). Wcześniej był zawodnikiem Stali SHL Kielce i Błękitnych Kielce. "Czarodziej ringu" stoczył łącznie 377 walk, z których wygrał 363, a w 14 doznał porażki. Po zakończeniu kariery bokserskiej został trenerem. Szkolił zawodników Błękitnych Kielce i Igloopolu Dębica. Jego postawa była wielokrotnie doceniana. W 1954 roku otrzymał tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu, a w 1996 Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej. Został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (1953), Krzyżem Kawalerskim (1960) i Oficerskim (2001) Orderu Odrodzenia Polski. Nieraz stawał także przed kamerą. Na dużym ekranie zadebiutował jako tytułowy bohater "Boksera" w roli Jacka Walczaka. Drogosz zmarł w nocy z czwartku na piątek w następstwie nawrotu choroby nowotworowej.