- Próbowałem narkotyków, przeróżnych, wszystkich rodzajów - stwierdził 37-latek. Wojna z narkotykami to jeden z priorytetów Rodrigo Duterte, niezwykle kontrowersyjnego prezydenta Filipin, który ostatnio porównał się do Adolfa Hitlera, stwierdzając, że kanclerz III Rzeszy zabił miliony Żydów, a on zabije miliony narkomanów. Od 30 czerwca, kiedy 71-letni Duterte, z wykształcenia prawnik, objął urząd prezydenta, na Filipinach zginęło już ponad 3 tys. dilerów i osób zażywających narkotyki. Pacquiao, który od dawna przyjaźni się z Duterte - ten jeszcze jako burmistrz Davao sfinansował jedną z jego walk - podkreślił, że prezydent nie wie o jego narkotykowej przeszłości. Dodał, że on sam nie obwinia Duterte za zabójstwa. - Bóg nie umieścił go tutaj bez powodu. Ten powód to dyscyplinowanie ludzi. W przeszłości nie szanowano administracji, prawa, władz. Duterte chce dać ludziom do zrozumienia, przemówić im do serc i rozumu, że prawo trzeba szanować - oznajmił. Pacquiao stoczy kolejną walkę 5 listopada w Thomas & Mack Center w Las Vegas. Jego rywalem w walce o pas WBO w kategorii półśredniej będzie Jessie Vargas (27-1, 10 KO).