Ortiz od pierwszego gongu rzucił się na rywala i ewidentnie zamierzał szybko posłać go na deski. "Tygrys" kilka razy uśmiechnął się pod nosem, ale wystarczyła chwila nieuwagi i po niespełna dwóch minutach po raz pierwszy padł na matę ringu! Thompson zdołał powstać i dzięki wielkiemu hartowi ducha i sprytnej obronie dotrwał do końca pierwszego starcia. Amerykanin ponownie miał kłopoty w trzeciej rundzie - tym razem w ostatnich sekundach padł na deski po potężnym lewym sierpowym rywala, ale i tym razem zdołał wstać i udał się do narożnika. Czwartą rundę "Tygrys" rozpoczął od kilku dynamicznych akcji, nieustannie prowokował także silnego rywala, a ten wreszcie stracił cierpliwość. Na czterdzieści sekund przed końcem szóstego starcia Thompson uderzył prawym hakiem, a Ortiz natychmiast skontrował lewym sierpowym i "zgasił światło" Amerykaninowi. Sędzia wyliczył Thompsona do dziesięciu i zakończył pojedynek. Według ustaleń amerykańskich mediów, Kubańczyk w kolejnym pojedynku zmierzy się prawdopodobnie z Aleksandrem Ustinowem (33-1, 24 KO) w obowiązkowej obronie tymczasowego pasa WBA wagi ciężkiej.