Legenda pięściarstwa w swojej karierze mierzyła się z czołowymi bokserami lat 90., udanie unifikując pasy mistrzowskie. Lewis karierę zakończył w 2003 roku po ciężkim boju z Witalijem Kliczką, który potem przejął pałeczkę i dzierżył pas WBC. Lewis pierwszy tytuł mistrzowski zdobył w 1993 roku. W pierwszej obronie pasa Brytyjczyk na gali w Cardiff skrzyżował rękawice ze swoim rodakiem Frankiem Bruno, walka ta jest bardzo dobrze pamiętana przez kibiców boksu, była ona starciem o bycie numerem jeden na Wyspach. Po zwycięstwie nad Bruno Lewis zmierzył się Oliverem McCallem i doszło wtedy do sensacji. Amerykanin zwyciężył przed czasem już w drugiej rundzie. Na rewanż mieszkaniec Londynu czekał aż trzy lata - tym razem Lennox nie dał żadnych szans, a walczący ze łzami w oczach McCall poległ w piątej odsłonie pojedynku. 50-letni obecnie pięściarz osiem razy obronił później mistrzowskie tytuły, w dziewiątej poległ po raz drugi w karierze - na deski rzucił go Hasim Rahman i "The Rock" został czempionem. Na krótko. Parę miesięcy później Lewisowi wystarczyły cztery rundy, by odebrać zabrane przez Rahmana pasy. W czerwcu 2002 roku doszło do spóźnionego starcia pomiędzy Lewisem i Tysonem. "Bestia" nie przegrała od pięciu lat i wielu uważało, że problemy ma już za sobą. Na konferencji prasowej Tyson zaatakował Lewisa i jego ochroniarzy. Podczas bójki obydwaj pięściarze znaleźli się na podłodze (Tyson zmuszony był zapłacić 335 tysięcy dolarów za pogryzienie). W jednym z wywiadów powiedział, że zabije Lewisa, a jego ciało odeśle rodzinie w czarnym worku oraz że pożre dzieci Lennoxa. W ringu jednak nie miał aż tyle do powiedzenia i mniej więcej w połowie pojedynku było już wiadomo, że wygrana Lewisa jest kwestią czasu. W ósmej rundzie Tyson został znokautowany prawym sierpowym, a po walce podziękował Lewisowi, że ten go nie zabił. Zaplanowany rewanż nigdy się nie odbył, za co Lewis pozwał Dona Kinga do sądu (domagał się 385 milionów dolarów).