Władze Filipin skąd pochodzi bohater narodowy tego kraju, poprosiły go, by poddał się kwarantannie, bojąc się, że przywiezie do kraju wirusa H1N1. Zamiast olbrzymiej fety i specjalnego Dnia Manny'ego Pacquiao, który miał się odbyć w najbliższy piątek w Manillii, władze dały mu do wyboru kwarantanna w Los Angeles albo zaraz po przylocie do kraju. 30-letni "Pacman", który wychował się w jednym najbiedniejszych miast w tym kraju, General Santos City, utrzymując się ze sprzedaży pojedynczych papierosów, ma na Filipinach kultowy status. Kiedy walczy, kraj dosłownie zamiera, najwyżsi oficjale państwowi są zaszczyceni, mogąc zrobić z nim zdjęcie, więc informacja o tym, że poproszono go o dobrowolną kwarantannę i opóźnienie przylotu do Manilli była ogromnym szokiem. Sekretarz Zdrowia Filipin, Francisco Duque powiedział: - W naszym kraju nie ma dotychczas ani jednego przypadku H1N1, a my jesteśmy zaniepokojeni faktem, że w Kalifornii, gdzie przebywa Manny Pacquiao jest potwierdzonych wiele zarażeń świńską grypą. Takie mamy przepisy dla każdego przylatującego z Los Angeles. Manny ma do wyboru pozostanie przez najbliższe pięć dni z rodziną w Kalifornii lub przylot do Manilli i poddanie się kwarantannie tutaj, na miejscu. Znając ogromną popularność Pacmana - ostatni triumfalny przejazd ulicami Manilii po zwycięstwie na Oscarem De La Hoyą oglądały miliony jego fanów - władze Manilli obawiają się, że gdyby Manny lub ktokolwiek z jego otoczenia był chory na H1N1, grypa mogłaby się błyskawicznie rozprzestrzenić. Przemek Garczarczyk, USA, ASInfo