Sędziowie wysoko punktowali na korzyść Usyka: 119-109, 117-111, 117-111. Głowacki bronił mistrzowskiego pasa zdobytego 14 sierpnia 2015 roku, gdy znokautował w Newark Marco Hucka. 16 kwietnia po raz pierwszy obronił tytuł pewnie pokonując na punkty Amerykanina Steve'a Cunninghama w Nowym Jorku. Pierwsza runda dla pretendenta. Co prawda to "Główka" wywierał pressing, ale Ukrainiec ustawiał go trochę prawym jabem i dwukrotnie skarcił kontrą z lewej ręki. Po przerwie Krzyśkowi udało się dwukrotnie zapędzić rywala na liny i tak wyprowadzić krótką serię, lecz na środku ringu panował Usyk, szczególnie za sprawą prawego prostego. W trzeciej odsłonie z jednej strony dominacja Usyka, który wyboksowywał naszego mistrza kapitalnym jabem. Z drugiej strony światełko w tunelu - 45 sekund przed końcem potężny i w końcu celny lewy sierpowy Krzyśka. Po okresie przewagi challengera Głowacki wrócił dobrym czwartym starciem. Skracał dystans, konsekwentnie bił w korpus, otwierając sobie tym drogę do dwóch lewych sierpów na górę. Zacięta i wyrównana była piąta odsłona. W szóstej niestety Usyk wydłużył dystans i ciosami prostymi znów przejął kontrolę w ringu. - Musisz go Krzysiek spychać na liny - krzyczał w przerwie trener Fiodor Łapin. Siódma runda już lepsza w wykonaniu Krzyśka, nie było już takiej dominacji, ale wciąż nieznacznie przeważał słabiej bijący, za to celniej rozluźniony Ukrainiec. Kolejne trzy minuty to bokserskie szachy. Działo się mało, bo jeden i drugi czekali na błąd rywala. Dwie pierwsze minuty dziewiątej rundy na korzyść pięściarza z Wałcza, ale Usyk w końcówce trafił prawym sierpem i lewym podbródkiem. W dziesiątej rundzie Usyk złapał swój rytm, przepuszczał akcje Polaka i kontrował. Uderzenia Głowackiego robiły większe wrażenie, lecz to Ukrainiec czyściej i częściej trafiał. I niestety w jedenastej rundzie jego przewaga wzrosła. Głowacki na moment się zagapił na środku ringu, inkasując całą kombinację lekkich ciosów. Zmotywowany Krzysiek rzucił się do szturmu na początku ostatniego starcia. Przewrócił nawet Usyka serią przy linach, lecz arbiter nie dopatrzył się czystej akcji i nie liczył. Po minutowym zrywie, z niesamowitą ripostą wrócił Aleksander. Świetnymi kombinacjami bił zmęczonego Krzyśka, przypieczętowując swój sukces. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali jednogłośnie - 119:109, 117:111 i 117:111, wszyscy na korzyść Usyka. Była to 42. walka pięściarza z Polski o mistrzostwo świata na zawodowym ringu. Bilans "Biało-czerwonych" to 18 wygranych walk, 22 porażki oraz dwa remisy. We wcześniejszych walkach Paweł Stępień pokonał jednogłośnie na punkty Norberta Dąbrowskiego (79-73, 79-73, 77-75) w kategorii półciężkiej. Z kolei Michał Cieślak w wadze junior ciężkiej szybko rozprawił się z Rumunem Giulianem Ilie (poddanie w drugiej rundzie). Patryk Szymański wygrał z Argentyńczykiem Jose Antonio Villalobosem (96-94, 94-95, 95-95) i sięgnął po tytuł młodzieżowego mistrza świata WBC w wadze super półśredniej. Andrzej Wawrzyk pokonał przed czasem Alberta Sosnowskiego w pojedynku o tytuł mistrza Polski wagi ciężkiej (<a href="http://sport.interia.pl/boks/news-andrzej-wawrzyk-pokonal-przed-czasem-alberta-sosnowskiego,nId,2276702" target="_blank">szczegóły znajdziesz tutaj - kliknij</a>). Pas mistrzyni świata WBC w wadze junior średniej wywalczyła Ewa Piątkowska, która pokonała urodzoną w Gliwicach, ale reprezentującą Stany Zjednoczone Aleksandrą Magdziak-Lopes, która na co dzień pracuje jako adwokat (<a href="http://sport.interia.pl/boks/news-ewa-piatkowska-mistrzynia-swiata-federacji-wbc,nId,2276705" target="_blank">kliknij, aby przeczytać relację</a>).