Znany z potężnego ciosu pretendent od początku polował na cios z prawej ręki, ale obrońca tytułu szczelnie zasłaniał się lewą rękawicą w pierwszym okresie tego pojedynku. Na początku drugiej rundy Rosjanin ostro natarł przy linach, jednak wobec dobrej defensywy Nathana odpuścił sobie huraganowe ataki i polował na pojedyncze uderzenia. Nieoczekiwanie Cleverly ostro zaczął trzecią rundę, spychając rywala do defensywy. Wtedy poczuł się zbyt pewnie i w połowie zainkasował lewy podbródkowy, po którym ugięły się pod nim nogi. 50 sekund przed końcem po prawym sierpowym czempion po raz pierwszy padł na matę. Szybko powstał na osiem, by za moment znów po prawym być liczonym. Kowaliow rzucił się na zranioną ofiarę, poprawił jeszcze raz prawym równo z gongiem i... półprzytomnego Cleverly'ego do narożnika odprowadził sędzia ringowy. Minuta przerwy nic nie pomogła i zaraz po rozpoczęciu czwartego starcia po krótkim lewym padł po raz trzeci na deski, a Terry O'Connor bez zbędnego liczenia przerwał dalszą rywalizację w obawie przed bardzo ciężkim nokautem. - Kiedy tu przybyłem, nikt tak naprawdę we mnie nie wierzył. Cały świat zna moje umiejętności, lecz tu na miejscu nie przypuszczano, iż mogę zdetronizować ich mistrza. Ja jednak doskonale wiedziałem, że Cleverly nie będzie w stanie wytrzymać siły moich uderzeń. Dodatkowo motywował mnie jeszcze fakt relacji tej potyczki w USA na antenie stacji HBO. To było dla mnie naprawdę ważne - nie ukrywa Rosjanin.