Przeciwnik polskiego pięściarza, który w przeszłości był mistrzem świata wagi superśredniej, nie był zbyt wymagający. 38-letni bokser najlepsze lata kariery ma już za sobą, a po przejściu do wyższej kategorii wagowej kompletnie zatracił szybkość. Amerykaninowi zupełnie się ostatnio nie wiedzie. Z ostatnich sześciu pojedynkach aż czterokrotnie schodził jako pokonany. Zawodnik romskiego pochodzenia szybko rozprawił się z rywalem w walce wieczoru. Już w pierwszej rundzie Polak posłał swojego oponenta na deski po niezbyt silnym uderzeniu. Upadek Mitchella był raczej spowodowany kiepską koordynacją ruchową. Pod względem szybkościowym obu bokserów dzieliła przepaść. Przewaga podopiecznego Fiodora Łapina od początku była bardzo wyraźna. W każdej rundzie polski zawodnik tylko powiększał swoją przewagę wyprowadzając serię ciosów bitych w różnych płaszczyznach. W czwartej rundzie "Cygan" w konsekwencji powalił pięściarza zza oceanu dwoma potężnymi sierpowymi i sędzia ogłosił trzecie tegoroczne zwycięstwo 30-letniego Polaka. Zwycięstwo w sobotniej walce wieczoru z pewnością przybliżyło go do walki o mistrzostwo świata jakiejś prestiżowej federacji. Walka Kosteckiego z Mitchellem była głównym wydarzeniem gali "Wojak Boxing Night". Zawody, która odbyły się w warszawskim hotelu "Hilton" tradycyjnie już zakończyły rok w polskim boksie zawodowym.