Walka została zakończona przez sędziego Joe Corteza po szóstej rundzie, w czasie której "Bestia" znalazł się na deskach. - Już dłużej nie mogę tego ciągnąć. Nie mogę siebie oszukiwać. Kończę ze sportem. To już jest mój koniec - stwierdził prawie 39-letni bokser. - To zwycięstwo odniosłem dla Irlandii - powiedział z kolei McBride, którego rekord po tym pojedynku wynosi 33-4-1. - Nie jestem już dobry. Nie mam już serca do walki, choć naprawdę chciałem dzisiaj wygrać, dałbym za to wszystko - stwierdził Amerykanin. Według dwóch sędziów oceniających walkę, po szóstej rundzie prowadził Tyson 57-55, a według jednego w takim samym stosunku lepszy był McBride. W szóstej rundzie Amerykanin najpierw został ukarany odjęciem dwóch punktów za nieprzepisowe uderzenia głową, a następnie, po atakach Irlandczyka, znalazł się na deskach, choć było to wynikiem bardziej zmęczenia niż konkretnego ciosu, gdzie zastał go gong kończący tę rundę. Do siódmej Tyson już nie stanął. Wtedy sędzia mógł ogłosić triumfatora, którym został McBride. - Nie chciałem się poddać, ale byłem zmęczony. Czułem się jakbym miał 120 lat - powiedziała "Bestia". Tyson kończy swoją karierę z rekordem 50 zwycięstw i sześciu porażek. Amerykanin za ten pojedynek otrzyma 5 milionów dolarów, Irlandczyk zalewie 150 tysięcy. <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=5053&tytulGal=Ostatnia%20walka%20Tysona">Zobacz galerię zdjęć z walki Tyson-McBride</a>