Ukrainiec zapytany przez dziennikarzy, kto będzie jego następnym rywalem podkreślił, że jego absolutnym priorytetem jest walka unifikacyjna z Davidem Hayem (25-1, 23 KO). Jeśli jednak negocjacje się nie powiodą, wtedy interesującą opcją jest pojedynek z Tomaszem Adamkiem (43-1, 28 KO). Jako trzecie rozwiązanie, mistrz wskazał na walkę z Dereckiem Chisorą (14-0, 9 KO), która oryginalnie miała odbyć się 11 grudnia w Mannheim. Młodszy z braci Kliczków uważa, że walka z Hayem będzie łatwą wypłatą i ryzyko porażki praktycznie nie istnieje. "W przyszłym roku jeden z nas zmierzy się z nim i niezależnie do tego czy będę to ja czy Witalij, wynik pozostanie taki sam. Haye zostanie znokautowany i odesłany na emeryturę. Obydwaj jesteśmy zbyt wielcy i za silni dla niego. Haye to łatwe wypłata. On bardzo się ceni, ale na szczęście nikt nie podziela jego prywatnej opinii. On przegrał już przez nokaut w kategorii junior ciężkiej, więc nie ma czego tutaj szukać. Jeżeli wyjdzie między liny z jednym z nas, opuści halę zawstydzony - zapewnia Władimir Kliczko.