To była druga porażka polskiego boksera, pierwsza przed czasem, poniesiona w jego 50. walce w karierze. Poprzednio "Tygrys" przegrał 16 miesięcy temu z Meskykaninem Julio Cesarem Gonzalesem, tracąc tytuł mistrza świata. Michalczewski od pierwszego gongu walczył bardzo źle taktycznie, był dziwnie usztywniony. Często blisko podchodził do rywala i w tym momencie stawał nieruchomo. Nie balansował ciałem, słabiutko wyglądała jego praca nóg. Chwile słabości Polaka bezlitośnie wykorzystywał Tiozzo, który na jeden, dwa ciosy odpowiadał pięcioma, sześcioma. 36-letni Tiozzo dużo bił lewymi prostymi i prawymi podbródkowymi. Całymi seriami próbował przedrzeć się przez gardę "Tygrysa". W trzech pierwszych rundach Francuz był zdecydowanie aktywniejszy, potrafił zejść z linii ciosu, by za chwilę z pasją zaatakować. W czwartym starciu wydawało się, że Michalczewski ma wreszcie za sobą najgorsze chwile i rozpocznie skuteczne odrabianie strat. Niestety, ten przebłysk trwał tylko kilkadziesiąt sekund. Polski bokser, słynący z lewego prostego, wyraźnie zbyt rzadko korzystał ze swej najsilniejszej broni. W szóstej rundzie, po kilku mocnych uderzeniach Tiozzo, Michalczewski znalazł się na deskach i był liczony. Pojedynek, co prawda, został wznowiony, lecz tylko na chwilę. Francuz znów zaatakował z pasją, a oszołomiony Michalczewski musiał po raz pierwszy w karierze przełknąć gorycz porażki przez techniczny nokaut. Zobacz galerię zdjęć z walki Michalczewski - Tiozzo.