Kim jest pięściarz z biednych dzielnic południowej Filadelfii, który poznał świat służąc w US Navy na amerykańskim lotniskowcu? "Przez cały rok tylko czekałem i czekałem. To najgorsze dla pięściarza - patrzeć, jak twoi potencjalni rywale walczą z kimś innym, albo rezygnują. Miałem walczyć z Bellem, ale wolał oddać tytuł niż wyjść ze mną na ring. W lipcu miałem bić się na Showtime z Guillermo Jonesem, ale on nie przyleciał na walkę. To może człowieka wykończyć. Wkrótce potem przyszła niespodziewana oferta z Polski" - opowiada w ostatnim wywiadzie dla "MaxBoxing" Steve "USS" Cunningham, numer 1 listy IBF. Steve z "USS America" Kariera Cunninghama, który służbę wojskową odbywał w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych na "USS America", wolno nabierała rozpędu. Po skończeniu szkoły średniej, Cunningham następne cztery lata spędził w US Navy w Norfolk (stan Virginia) w jednej z największych baz wojskowych USA. "Nie myślałem o boksie, ale już w pierwszej walce amatorskiej wygrałem z mistrzem Navy w wadze do 175 funtów. Jak zaczynałem boksować byłem typowym przykładem "punchera". Nie interesowały mnie uniki, technika, walczenie tak, by nie być trafionym. Szedłem na całość i kończyłem walki z rozkrwawionym nosem. Z tym kojarzył mi się ten sport". Na pokładzie lotniskowca "USS America" Cunningham zajmował się tankowaniem startujących z jego pokładu odrzutowców. "Najbliżej działań wojennych, byłem w 1995 roku, kiedy podpłynęliśmy do wybrzeży Arabii Saudyjskiej. Pływaliśmy 50 mil od brzegu, a ja tankowałem odrzutowce, które bombardowały naszych wrogów". Byłem na Morzu Czerwonym, płynąłem przez Kanał Sueski, koło Gibraltaru, dlatego traktuję moją karierę jakby była krążownikiem. Dlatego jestem Steve "USS" Cunningham. Mój trener, moja żona Elizabeth, dwójka dzieci (syn Steve Jr. i córka Kennedy) muszą przechodzić to samo co ja". "USS" Cunningham kontra "Diablo" "W Polsce będę walczył z jednym człowiekiem, a nie z jego kibicami" - mówi rywal Włodarczyka. "Gdyby było inaczej, to pewnie miałbym problemy. Kiedy pierwszy raz usłyszałem, że mogę walczyć w Polsce, to zastanawiałem się, czy mogę liczyć w tym dalekim kraju na sprawiedliwy werdykt. To pierwsza rzecz, która przyszła mi na myśl, więc przyklęknęliśmy z rodziną i zaczęliśmy się o to modlić. Później dowiedziałem się, że sędziowie punktowi będą z Niemiec, Włoch i USA, a ringowym też będzie Amerykanin - nie wygląda więc na to, że karty były z góry ułożone przeciwko mnie. Zresztą nie mogę wychodząc na ring się o to martwić - muszę robić swoje i wszystko samo się ułoży". Zapytany o "Diablo" Włodarczyka, Cunningham był ostrożny w opiniach. "Mam pięć czy sześć taśm z jego walkami. On jest w porządku. Ma 36-1, ale większość pojedynków stoczył w Polsce. Może ze dwa razy bił się w Stanach. Wygrywał z tymi, z którymi powinien. Niezły w defensywie, ale nie mogę ocenić siły jego ciosów, bo widziałem z kim walczył. Powiedzmy w ten sposób - można z nim wygrać na punkty, być lepszym boksersko. Tak zamierzam wygrać". PGarczarczyk