Minęło ledwie 40 sekund pojedynku, kiedy Braehmer wyprowadził potężny lewy podbródkowy i wstrząsnął rywalem. Gutknecht musiał ratować się klinczem i do końca rundy boksował bardzo ostrożnie. Pretendent w przerwie doszedł do siebie, a od początku drugiej rundy sam ruszył do przodu i kibice oglądali w ringu prawdziwą batalię, która trwała zresztą w kolejnych minutach. Braehmer robił lepsze wrażenie, wydawało się, że jego ciosy "ważą" więcej i sprawiają przeciwnikowi spore problemy. Pierwsza połowa pojedynku należała do niego. Od siódmej rundy sprawy w swoje ręce wziął Gutknecht, a w dziewiątym starciu rozciął nawet przeciwnikowi łuk brwiowy. Pretendent wściekle nacierał i atakował wszelkimi sposobami. Wreszcie jego zapędy ostudził nieco sędzia, który słusznie zauważył, że zawodnik ściągał głowę mistrza przy atakach w niedozwolony sposób. Braehmer ograniczał się do kontrataków, a przed ostatnim starciem był już chyba pewny zwycięstwa i co chwilę wchodził w klincz. Po ostatnim gongu jego rywal podniósł nawet ręce w geście zwycięstwa, ale sędziowie punktowali jednogłośnie na korzyść mistrza: dwukrotnie 116:111 i raz 118:110. "Do szóstej rundy wszystko miałem pod kontrolą, a potem poczułem ból w lewej ręce i nie mogłem pozwolić sobie na ryzykowne boksowanie" - stwierdził triumfator. Trzy lata temu Braehmer również na punkty pokonał Gutknechta i odebrał mu pas mistrza Europy w tej samej kategorii. W zawodowej karierze 37-letni Braehmer zwyciężył w 48 pojedynkach (w jednym z mistrzowskich w niespełna minutę znokautował Pawła Głażewskiego), zaś przegrał dwa. Z kolei urodzony w Kazachstanie Gutknecht, który 19 marca skończy 34 lata, ma na koncie 29 wygranych, 4 porażki i remis. W mistrzostwach Europy amatorów w 2002 roku w rosyjskim Permie przegrał z Piotrem Wilczewskim w 1/8 finału kat. średniej. W wadze półciężkiej tzw. super czempionem WBA jest Rosjanin Siergiej Kowaliow, a do Braehmera należy tytuł "regularny".