Grudniowi na pewno to się udało. Wystarczy wymienić jego sukcesy. Mistrzostwo olimpijskie z Tokio z 1964 roku, mistrzostwo Europy trzy lata później, trzykrotne mistrzostwo Polski. Poza tym w 1968 roku został wicemistrzem olimpijskim, a trzy lata wcześniej wicemistrzem Europy. - Zanim sportowiec zaczyna uprawiać jakąś dyscyplinę, to marzy o tym, aby zdobyć medal olimpijski. Nie wszystkim się to udaje, mamy przykłady na to również w mojej dyscyplinie. Najlepsi sportowcy - Leszek Drogosz, Zbigniew Pietrzykowski - nie zostali mistrzami olimpijskimi - mówił Grudzień na antenie TVP Sport. Jego droga do złotego medalu w 1964 roku nie była prosta. W kwietniu pękł mu kciuk prawej dłoni. Treningi wznowił dopiero w sierpniu, a w październiku stanął do turnieju olimpijskiego. Wszystkie walki wygrał zdecydowanie, w finale pokonując Wiliktona Barannikowa ze Związku Radzieckiego. Czy Józef Grudzień przychodząc na świat 1 kwietnia 1939 roku we wsi Piaski Wielkie w wielodzietnej rodzinie, był najmłodszy z pięciorga rodzeństwa, mógł spodziewać się, że tak potoczy się jego sportowe życie? - W mojej karierze ułożyło się wszystko szczęśliwie, może dlatego, że urodziłem się 1 kwietnia, ale to wszystko odbyło się trochę nietypowo, bo najpierw zdobyłem złoty medal olimpijski, a potem zdobywałem "mniejsze" medale - mistrza Polski, a na końcu mistrza Europy. To chyba zadziałała moja data urodzenia - stwierdził na antenie TVP Sport. Na początku wcale nie myślał jednak o sporcie. Gdy w 1952 roku przenosił się do Wrocławia chciał zdobyć zawód, zaczął się uczyć w technikum budowy wagonów. W końcu jednak, za namową kolegów, zainteresował się boksem. Wybrał go, a nie na przykład koszykówkę, siatkówkę czy podnoszenie ciężarów, ze względu na skromne warunki fizyczne. - Zawsze to jest przypadek. Gdy w 1955 roku zaczynałem uprawiać boks, to byłem takim zasuszonym, zabiedzonym chłopcem 15-, 16-letnim, który szukał swoich szans w uprawianiu sportu, a boks wybrałem dlatego, że byłem mały, szczupły, a tam są kategorie począwszy od 48 kg, na której zacząłem, a doszedłem do 60 kg i wagi lekkiej - przyznał Grudzień. Zaczynał w szkolnym Zrywie, by zaraz trafić do Pafawagu (1955-59), gdzie po ukończeniu technikum podjął pracę. Podczas odbywania służby wojskowej przeniósł się do Legii Warszawa, gdzie zakończył karierę sportową w 1968 roku. Boksował i pracował jednocześnie w Polskich Zakładach Optycznych. Jednak długo nie mógł przebić się na szczyt wagi lekkiej, gdzie drogę "blokował" mu słynny Kazimierz Paździor. Grudzień na pierwsze mistrzostwa Europy pojechał dopiero w wieku 24 lat. Potem jednak przyszły sukcesy. Karierę chciał zakończył z przytupem. Na igrzyskach olimpijskich w Meksyku doszedł do finału, gdzie niespodziewanie przegrał z Amerykaninem Ronaldem Harrisem, którego pokonał w półfinale cztery lata wcześniej. Oficjalne pożegnanie boksera nastąpiło 16 lutego 1969 roku w hali Gwardii Warszawa. W 13-letniej karierze ringowej stoczył 253 pojedynki z czego 216 wygrał, 10 zremisował i 27 przegrał. Potem przez krótki okres był trenerem juniorów Legii (1968-1972); wieloletnim konstruktorem w Biurze Głównego Technologa PZO w Warszawie. Był wiceprezesem PZB, wieloletnim członek PKOl-u. Zasłużony Mistrz Sportu, odznaczony m. in. Krzyżami Kawalerskim i Komandorskim OOP. W 1991 roku laureat nagrody im. Aleksandra Rekszy, dla osoby zasłużonej dla polskiego pięściarstwa. - Być sportowcem to być tym najlepszym, a przynajmniej dążyć do tego. Być takim miernym to trochę za mało. Wszyscy sportowcy dążą by być najlepszym - mówił Grudzień na antenie TVP Sport. Józef Grudzień zmarł w wieku 78 lat. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.