- Po walce z Kliczką zrobiłem sobie krótką przerwę, po czym szybko wróciłem do treningów. Nie mogłem się już doczekać daty kolejnego startu. Chcę pokazać i udowodnić, że wyciągnąłem wnioski z pojedynku z Kliczką i zrobiłem kolejny krok naprzód - przekonywał uważany za nowego lidera królewskiej kategorii Anglik. - Oczywiście jeśli będzie taka potrzeba mogę z każdym pójść na wojnę i zwyciężyć, ale chcę pokazać również bardziej finezyjny boks, deklasując swoich przeciwników. Nie oznacza to jednak, że kogoś lekceważę. Trenuję do walki z Pulewem jak do najtrudniejszego wyzwania w karierze. Nie ściągam nogi z gazu od 2008 roku, więc nie mam z tym żadnych problemów - powiedział Joshua. - Czuję się zaszczycony mogąc być ambasadorem tego sportu. Z każdym kolejnym pojedynkiem uczę się i robię postępy, a walkę z Pulewem traktuję jako kolejną przeszkodę do przejścia. Nikogo nie będę unikał, ponieważ chciałbym utrzymać wszystkie pasy, jakie zdobędę. Teraz praktycznie każdy kolejny rywal będzie sporym zagrożeniem - dodał Joshua. - Mój zawodnik popełnił w starciu z Kliczką sporo błędów, a że jest bardzo inteligentnym zawodnikiem, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wciąż rozwija się i robi stałe postępy. Pulew ma swoje mocne i słabe strony, chodzi więc o to, by zneutralizować te mocne, a wykorzystać słabsze punkty - dodał Rob McCracken, szkoleniowiec AJ-a.